Wpatrzeni w otchłań czarnych kaw Wrzucamy słodzik w wir gorzkich spraw By odkryć w pełnej szklance lub w pustej filiżance Nieludzki wymiar ludzkich praw Nieśmiertelności nie odbierze nam Bóg Głupiej ludzkości już wybaczył co mógł Sprawiedliwości nie żąda i kar Trudnej wolności przynosi nam dar Nieskończoności nie zerwie się nić W imię miłości pozwoli nam żyć Wpatrzeni w kartę starych win Sączymy cierpki, czerwony płyn By odkryć w szkle butelki Że trud człowieczy wszelki To zestaw śmiesznych ludzkich min Nieśmiertelności nie odbierze nam Bóg Głupiej ludzkości już wybaczył, co mógł Sprawiedliwości nie żąda i kar Trudnej wolności przynosi nam dar Nieskończoności nie zerwie się nić W imię miłości pozwoli nam żyć Wpatrzeni w stołu pusty blat Podsłuchujemy krzyczący świat I z duszą na ramieniu Szepczemy o istnieniu Spójrz Anioł Stróż na kawę wpadł Nieśmiertelności nie odbierze nam Bóg Głupiej ludzkości już wybaczył co mógł Sprawiedliwości nie żąda i kar Trudnej wolności przynosi nam dar Nieskończoności nie zerwie się nić W imię miłości pozwoli nam żyć