Ty znasz odcienie co rozjaśnią moją czarną duszę Odprężą ciało kiedy duch wiary już stamtąd uszedł Kiedy zanurzę swoją głowę pośród skał poduszek Zapomnę że diabeł tasmański moim patronusem Moje zwierzęta mocy śpią do rytmu kropli deszczu Mój motor do działania niestety się wziął i zepsuł Chce złapać moment kiedy wszystko wokół stoi w miejscu I nie pamiętać moich grzeszków Dziś planuję się zarazić wszystkim co masz Chcę tylko byś rzuciła pracę i została I żeby kołdra tylko dziś wiedziała o nas Zrobimy sobie bazę, zbudujemy szałas Wracamy razem do łó Wracamy razem do łó, łó Wracamy razem do łó Wracamy razem do łó, łó, łó Wracamy razem do łó Wracamy razem do łó, łó Wracamy razem do łó Wracamy razem do łóżka Wracamy razem do łó Wracamy razem do łó, łó Wracamy razem do łó Wracamy razem do łó, łó, łó Wracamy razem do łó Wracamy razem do łó, łó Wracamy razem do łó Wracamy razem do łóżka Nakruszmy dziś w pościeli, zamówmy niezdrową szamę Nie otwierajmy okien, wewnątrz palmy marihuanę Zróbmy to cztery razy, wino weźmy na śniadanie Nadrobię wszystkie książki, które mam nieprzeczytane Jedną z nich jesteś Ty, z nudów wkręcam słaby podryw Lecz jestem szczodry, dobra już odkładam słownik Odłóżmy wszystkie sprawy, cały dzień na beja w dresie Ciekawe co, oprócz odleżyn nowy dzień przyniesie Dziś planuję się zarazić wszystkim co masz Chcę tylko byś rzuciła pracę i została I żeby kołdra tylko dziś wiedziała o nas Zrobimy sobie bazę, zbudujemy szałas Wracamy razem do łó Wracamy razem do łó, łó Wracamy razem do łó Wracamy razem do łó, łó, łó Wracamy razem do łó Wracamy razem do łó, łó Wracamy razem do łó Wracamy razem do łóżka Wracamy razem do łó Wracamy razem do łó, łó Wracamy razem do łó Wracamy razem do łó, łó, łó Wracamy razem do łó Wracamy razem do łó, łó Wracamy razem do łó Wracamy razem do łóżka