Ach, gdybym miał tyle istnień Ile kolorowych baloników Trzyma na uwięzi ten pan Ach, jakże byłbym rozrzutny Rozrzuciłbym je po niebie Pozwoliłbym im się wplątać Rozrzuciłbym w wiatr I w chmury po niebie I w ptasie skrzydło Pozwoliłbym wplątać się W wiatr I w chmury po niebie I w ptasie skrzydło Pozwoliłbym wplątać się A sobie zostawiłbym jedno Zielone, zielone jak liście I jak źdźbła traw I jak oczy Twoje Zielone oczy Twoje z bliska Zostawiłbym jedno Zostawiłbym sobie Zielone jak liście I jak oczy Twoje Zostawiłbym jedno Zostawiłbym sobie Zielone jak liście I jak oczy Twoje Zostawiłbym... Zostawiłbym jedno Zostawiłbym sobie Zielone jak liście I jak oczy Twoje