Historia zaczyna się, gdy słyszysz ten dźwięk On budził się z nim co dnia i śpiewał go sam Przodkowie uczyli go, legendy miał we krwi Chciał zdobyć najwyższy szczyt, by dźwiękiem już być ♪ Bez mapy wyruszył tam, już w głowie miał plan Jak chwyta w te ciemną noc za rękę każdą z gwiazd Zielenią zapłonął czas i wilk uciekł w las Wciąż szukał, gdzie drogi kres Zbawienie ześle mu Choć nie bał się, mówili mu, by zważał na wiatr, na deszcz Kaktusów stos pokazał mu, gdzie burze powinny grzmieć Ten bujny włos i czujny wzrok wyostrza prędko słuch Jeśli jak on dziką masz krew wiem dobrze, że znasz mój śpiew Wielkie nieba Panie trzeba Ześlij nam dziś dźwięk Patrz, jak zdycha ta galaktyka Trwa pustynny brzęk Nie znalazł on szczytów tam, bez mapy, bez snu Samotnie wciąż krąży tam, nie szuka go nikt już Lecz jeśli głos zjada Cię i czegoś Ci się chce Pejotl tak zwie się ten, co czeka na Twój śpiew Gdy boisz się i mówią Ci byś zważał na wiatr, na deszcz Kaktusów stos pokaże Ci, gdzie burze powinny grzmieć Twój bujny włos i czujny wzrok wyostrzaj prędko słuch Wiem, że jak on dziką masz krew, słyszysz z daleka mój śpiew Wielkie nieba Panie trzeba Ześlij nam dziś dźwięk Patrz, jak zdycha ta galaktyka Trwa pustynny brzęk Wielkie nieba Panie trzeba Ześlij nam dziś dźwięk Patrz, jak zdycha ta galaktyka Trwa pustynny brzęk ♪ Wielkie nieba Panie trzeba Ześlij nam dziś dźwięk Patrz, jak zdycha ta galaktyka Trwa pustynny brzęk