W parku mieszkają sprytne gawrony, co z drzew opuszczają orzechy A kiedy spojrzysz natychmiast znikają, ludziom za grosz nie ufają Stado wiewiórek śmiga po drzewach wdzięcznie cmokając do siebie Zza liści pyszczki swe wychylają, z nadzieją do ręki kicają Jestem wolny, kiedy idę przez park Jestem wolny, kiedy jadę rowerem Jestem wolny, kiedy nucę pod nosem Jestem wolny, kiedy siedzę pod drzewem Jestem wolny, kiedy idę przez park Jestem wolny, kiedy jadę rowerem Jestem wolny, kiedy nucę pod nosem Jestem wolny, kiedy siedzę pod drzewem W parku mieszkają przeróżne robale, w glebie bezwstydnie pełzają Żaden nie spojrzy nawet na ciebie, wszystkie w nosie nas mają Latają przeróżne błonkoskrzydłe i wielu kolorów motyle Pająki na lianach się bujają, gołębie zbierają badyle Jestem wolny, kiedy idę przez park Jestem wolny, kiedy jadę rowerem Jestem wolny, kiedy nucę pod nosem Jestem wolny, kiedy siedzę pod drzewem Jestem wolny, kiedy idę przez park Jestem wolny, kiedy jadę rowerem Jestem wolny, kiedy nucę pod nosem Jestem wolny, kiedy czytam pod drzewem