Gdy leżałem na śmietniku świata jak niemowle Tylko Ty, Boże, wyciągnąłeś Swoje dłonie I mnie podniosłeś i niesiesz mnie jak dobry Ojciec Dlatego już na zawsze będę służył Tobie Umieram! Bez Ciebie! Wybieram! Być dzieckiem Twym! Już jest po wszystkim, zaniosłeś swoje modlitwy Pan to docenił i słyszy, widzi Pozwól, że wytrze Ci łzy, byś Poczuł się jak Jego syn, dziś. My jesteśmy razem bracie, zapomnij o samotności, proszę Zapomnij już o przeszłości, możesz? Przecież nie boli, wszedłes na drogę z Bogiem. Nie musisz nic, nie musisz już być bogaty i sławny Nie potrzebujesz pochwały i rady Odpocznij, jesteś tak skomplikowany I ciągle myślisz na codzień, jesteś ambitny i mądry Ale odpocznij, jestes zmęczony bracie Zaraz znów ruszę w tą trasę Pozwól, że zanucę Ci kołysankę Gdy leżałem na śmietniku świata jak niemowle Tylko Ty, Boże, wyciągnąłeś Swoje dłonie I mnie podniosłeś i niesiesz mnie jak dobry Ojciec Dlatego już na zawsze będę służył Tobie Umieram! Bez Ciebie! Wybieram! Być dzieckiem Twym! Moja siostrzyczko, proszę, nie możesz być smutna Przecież poznałaś Jezusa, możesz byc dumna Że zechciał Ciebie odszukać Poczuj jak Ciebie przytula Daje Ci wolność, miłość i spokój ducha Przestań już szukać pociechy w ludziach Przecież szukałaś tak długo i pustka Pan Cię wysłuchał, i Cię utula Chciałaś być ważna i pokochana Oczekiwałaś od świata A świat nie zadbał byś to odnalazła, tu byłaś oczekiwana Nie rozdrapuj swoich ran, jesteś córką Pana To dla Ciebie dzisiaj gra Jego kołysanka Gdy leżałem na śmietniku świata jak niemowle Tylko Ty, Boże, wyciągnąłeś swoje dłonie I mnie podniosłeś i niesiesz mnie jak dobry Ojciec Dlatego już na zawsze będę służył Tobie Umieram! Bez Ciebie! Wybieram! Być dzieckiem Twym! Umieram! Bez Ciebie! Wybieram! Być dzieckiem Twym!