Nie zabijaj mamo mnie Tak bardzo pragnę nadal żyć Wierze, ze pokochasz mnie Chroń mnie mamo, z całych sił Proszę mamo, przytul mnie Tak pragnę twego ciepła, ciepła Nie zabijaj błagam cię Krzyczę do twego serca Mamo, Bóg dał mi prawo Bym mógł Ci napisać do ciebie mój ostatni list I będę w nim błagał cie o prawo łaski Bo prawie zabrałaś mi prawo by żyć Czemu wydałaś bezwzględny werdykt Tak bez procesu i światków Siedzę niewinnie w tej celi śmierci W ciemnej, zimnej, czekając na katów Jedną decyzją wstawiłaś mi kraty do mojego okna życia Jakie to słowa klucze otworzą do niego kłódkę: kocham, wybacz? Okaz mi łaskę, i wypuść na wolność bo tego żąda Bóg Nie chcesz być więźniem swojego sumienia Gdy uczynisz ze swego łona grób Nie zabijaj Mamo mnie Tak bardzo pragnę nadal żyć Wierze, że pokochasz mnie Chroń mnie Mamo, z całych sił Proszę Mamo, przytul mnie Tak pragnę twego ciepła, ciepła Nie zabijaj błagam cię Krzyczę do twego serca, serca Mama, chce byś wiedziała że w celi twojego cudownego ciała Osiadłam, bo tata tam został wpuszczony z pakunkiem I ty mu dałaś przepustkę Wiec jesteś odpowiedzialna, ze wasza więźniarka popadła w niewolę Przed Bożym sądem odpowiesz Skazałaś na śmierć,czy może na dożywocie Uświadom sobie jak wielką masz władze przez moment To klucz Bo w twojej głowie toczy się proces Urodzić to dziecko: czy zabić ten płód, Cóż Niech twoje serce podejmie właściwa decyzję Jesteś sędziną i to w twoich rękach Spoczywa me życie Liczę ze osądzisz mnie sprawiedliwie, Mama Nie zabijaj Mamo mnie Tak bardzo pragnę nadal żyć Wierze, że pokochasz mnie Chroń mnie mamo, z całych sił Proszę Mamo, przytul mnie Tak pragnę twego ciepła, ciepła Nie zabijaj błagam cię Krzyczę do twego serca, serca Kochana mamo, pora już zburzyć ten więzienne mury Bo tak naprawdę to nie jest więzienie Tylko Twój umysł utworzył ten szpetny obraz Który odwrócił Ci cele i zniewolił serce w lochach Zamknął Cię w sobie i strzeże od środka Pora skasować ten obraz i zbudować zupełnie nowy od podstaw Łono kobiety to królewski pałac Przez dziewięć miesięcy zamknięty jak twierdza Tam dorastają Dzieci Króla, a my nie mamy pojęcia Jak to się dzieje, że małe nasienie, którego nie sięga wzrok Tak samo z siebie staje się człowiekiem I z wiekiem dostrzeże, że jest jak wooow! Nie ma drugiego takiego jak on i nigdy nie będzie Ma unikatowy kod i inne linie papilarne rąk, to niepojęte Jesteśmy cudem większym niż wszystkie cuda wzięte razem I chcemy unicestwić dzieci? W imię Jezusa, słuchaj bracie Albo pokuta albo śmierć Za wszystkie dzieci, woła ich krew Rani mnie ten dźwięk Zbliża się ten dzień Jestem dzieckiem Króla Podnosząc na mnie rękę, Podnosisz na Jezusa.