Frodo był taki, że nie łaknął pierścienia Lecz wskoczył mu na palec sam ku zdziwieniu Dumnych rycerzy, co to mądre, się znajo I pragną skrycie go, lecz go nie dostajo Tak. Zbawi ludzkość ten szkrab Tak. Taki niziołek malutki Tak. Niepozorny to chwat Tak. Taki niziołek Frodo – No ale jak to? Toż to – chuchro płochliwe Z jadem krzyczą i wrzeszczą Dziady i baby chciwe Frodo – taki niziołek Plują baby – toż to matołek On powiernik pierścienia? On wybraniec przeznaczenia? Jak to? Frodo był taki, że nie łaknął pierścienia Bo widział jak ludzi w potwory on zmienia Ten jednak wybrał jego – co ma poradzić? I za to chciwe bestie pragną go zgładzić Tak. Zbawi ludzkość ten szkrab Tak. Taki niziołek malutki Tak. Niepozorny to chwat Tak. Taki niziołek Frodo – No ale jak to? Toż to – chuchro płochliwe Z jadem krzyczą i wrzeszczą Dziady i baby chciwe Frodo – taki niziołek Plują baby – toż to matołek On powiernik pierścienia? On wybraniec przeznaczenia? Dobrze, że lud mimo swego zdania Nie ma tu nic wcale do gadania Znowu omamiono by ich zdrowo Kłócąc się wybraliby chujowo W tych smutnych czasach dobrze mieć kompana Pięknie grubego i wiernego Sama On dobrym słowem, otuchą ratuje Fałszywych druhów celnie demaskuje Był se rycerz o pierścień zazdrosny Siadł przed karczmą i ozorem mieli Ej no ludzie, tylu jest rycerzy Ja bym pierścień między nami podzielił Frodo – No ale jak to? Toż to – chuchro płochliwe Z jadem krzyczą i wrzeszczą Dziady i baby chciwe Frodo – taki niziołek Plują baby – toż to matołek On powiernik pierścienia? On wybraniec przeznaczenia? Dobrze, że lud mimo swego zdania Nie ma tu nic wcale do gadania Znowu omamiono by ich zdrowo Kłócąc się wybraliby chujowo