Co się stało, to się stało Przygniotło, połamało I spadło jak grom z nieba Trudno, dalej żyć trzeba W skali kosmosu to Kruszynka, takie pstro A w mojej galaktyce To jest moje życie Nie na marne i nie na darmo Z tego złego w stronę dobrego Dowaliło, do ściany przyparło Ile da się przekuć z tego Posadzę najpiękniejsze chryzantemy purpurowe przeciw chwastom I będą błyszczeć sobie i rozświetlać Przestrzeń tam, gdzie wszystko zgasło Bo tu nic nie można zrobić Muszę się z tym pogodzić Gdy nie da się naprawić Nie dźwigać, a zostawić Łezka wylewa się To nie wstyd, to nie źle Lecz psikus zrobię z tego Coś pozytywnego Nie na marne i nie na darmo Z tego złego w stronę dobrego Dowaliło, do ściany przyparło Ile da się przekuć z tego Posadzę najpiękniejsze chryzantemy purpurowe przeciw chwastom I będą błyszczeć sobie i rozświetlać Przestrzeń tam, gdzie wszystko zgasło I będą trwalsze od najgorszej zimy, ocieplone serduszkami sklejonymi Chryzantemy mrozoodporne Przezwyciężą najcięższą zimę I tym trwalsze, bo wyrośnięte Na przekutej glebie zmarzniętej Nie na marne i nie na darmo Nie przypadkiem, nie bez przyczyny Choć zabrało, coś nam to dało Serce stopi śniegi tej zimy