A Twoje oczy płoną żarem Jak ekogroszek, karton jaj I tak mógłbym się w nie wpatrywać Jak w piec w piwnicy, cały dzień Tylko przyniosłabyś mnie piwo Bo z tej miłości usechłbym Poszukaj w kuchni, a jak nie ma To weź na zeszyt, miła ma! Jaka ta miłość, miłość, miłość Miłość, miłość jest szalona Jak to brzmi cudownie Ja i ooooona Jaka ta miłość, miłość, miłość Miłość miłość oszalała Czego chłopiec nie zrobi Żeby zaliczyć A Twoje piersi krzyczą do mnie Błagają, proszą żebym je Żebym je wyjął, uratował Bo w tym staniku duszą się Tylko mi nie mów o okresie Że właśnie dzisiaj wypadł Ci No trudno, inaczej zrobimy Na gębie nie masz podpaski! Jaka ta miłość, miłość, miłość Miłość, miłość jest szalona Jak to brzmi cudownie Ja i ooooona Jaka ta miłość, miłość, miłość Miłość miłość oszalała Czego chłopiec nie zrobi Żeby zaliczyć Raz jeden chłopiec kupił wino Założył krawat, wyprał swetr Kalosze łojem wypastował Ale nie wiedział jeszcze, że Że dziewczę właśnie w tym momencie Innemu chłopcu dała ona Tak to już bywa z tą miłością Raz walisz babę, a raz konia! Jaka ta miłość, miłość, miłość Miłość, miłość jest szalona Jak to brzmi cudownie Ja i ooooona Jaka ta miłość, miłość, miłość Miłość miłość oszalała Czego chłopiec nie zrobi Żeby zaliczyć