Nareszcie żyję, jak chcę Nareszcie czuję się dobrze Szacunek mam niczym ksiądz Szlachetny jestem jak książę I wszyscy kochają mnie I nagle wszyscy klękają Gdy trzeba, tańczą jak chcę I zawsze dla mnie coś mają To się stało bardzo szybko Tak, jak z nieba grom Rozjaśniło się pod dachem Wiem już, gdzie był błąd Mogę wreszcie coś mieć I nie muszę już prosić Mogę kazać i chcieć Albo mądrości głosić Inni tak mali są Tak zupełnie nie ważni I nie wiedzą jak żyć Nigdy nie byli w łaźni To się stało bardzo szybko Tak, jak z nieba grom Rozjaśniło się pod dachem Wiem już, gdzie był błąd Tyle różnych spraw robiłem I nie wyszło mi Teraz mogę sobie żyć Tak, jakby nigdy nic Niektórzy mają mnie gdzieś I wytykają mi błędy To wcale nie ważne jest Bo to są tylko przybłędy Tu zawsze znajdzie się ktoś Kto błaga mnie drżącym głosem I sprzedam mu biały proch A zaraz wciągnie go nosem To się stało bardzo szybko Tak, jak z nieba grom Rozjaśniło się pod dachem Wiem już, gdzie był błąd