Wyjebałem z miasta ćpunów Gdzie każdy chce żeby mu wyszło A jak komuś już wychodzi To go pierdolą za wszystko Tutaj każdy chce mi słodzić O profitach swoich myśląc Zbaczam z mapy i mi z drogi Bo to tylko moja przyszłość Splątały się losy nam tak jak na złość Każdy z nas blisko to nie tylko rok Tam gdzie ten mądry wielki dąb Zbierałem worki by za nie mieć coś Jak będą pytać, nic nie gadaj psom Z ziomem się witam gdy zapada zmrok Wojtek to małpa gadałem A w koło mi mówią że Geniusz i jebany kot Ja wchodzę w nieznane jak Indiana Jones Czasem tu siedzę I'am Rolling At Stone Kiedy się spalę to śpiewam na głos Mam połapane kto gdzie z kim i co Ja w środku tak martwy jak laleczka voodoo Wokół mnie duchy i zjawy jak hoodoo Kłują mnie płuca od jointów i szlugów Mówię do typa; "Masz za mało luzu!" Paczki, podawaj nowe kontakty Znów do mnie gadasz na żarty I chcesz mej energii jak wampir Doprawdy, pokaż ile jesteś warty Miałem ziomali dokąd mnie okradli Pomyśl dlaczego jestem pojebany Paczki, podawaj nowe kontakty Znów do mnie gadasz na żarty I chcesz mej energii jak wampir Doprawdy, pokaż ile jesteś warty Miałem ziomali dokąd mnie okradli Pomyśl dlaczego jestem pojebany I pomyśl czemu jesteś taki mały Znowu od rana się kręcisz pijany Ja wydaje numer, a wy tam siedzicie Po nocach, po nocach i szukacie dramy I to jak za karę, zamknięci na amen Za dużo pale by zmieścić to w twojej głowie Jebie wasze słowa minięte z polotem Działania na pokaz byciem dobrym ziomem Ten typ cały czas lata po ćpanie A gada do mnie że jest ważny! Paru z nich chciało mnie zabić Pożreć me ciało jak larwy Jakieś dziwne oskarżenia padły W środku znowu czuję się w chuj martwy Ona mówi że Cię kocha A co robisz z nimi to tylko na żarty Paczki, podawaj nowe kontakty Znów do mnie gadasz na żarty I chcesz mej energii jak wampir Doprawdy, pokaż ile jesteś warty Miałem ziomali dokąd mnie okradli Pomyśl dlaczego jestem pojebany Szklanki, rozbijam wciąż o posadzki To chyba błąd że się martwisz Zepsuty narcyz podatny na fakty Wieczorne upadki, poranne zwały Jestem podatny, bywam na zwady Kończymy martwi na dnie otchłani A bym się odchamił Mam kolorowe działki Fakt i bywam na nie podatny Sam na sam ze sobą Trwam i łkam, kap, kap Rozbite oczko, kocham samotność Choć smakuje gorzko To mam ją na wyłączność Paczki, podawaj nowe kontakty Znów do mnie gadasz na żarty I chcesz mej energii jak wampir Doprawdy, pokaż ile jesteś warty Miałem ziomali dokąd mnie okradli Pomyśl dlaczego jestem pojebany Paczki, podawaj nowe kontakty Znów do mnie gadasz na żarty I chcesz mej energii jak wampir Doprawdy, pokaż ile jesteś warty Miałem ziomali dokąd mnie okradli Pomyśl dlaczego jestem pojebany