Wszystkie te oczy, taki ten wiat Świadek naoczny to Ty i ja I jebie ich, co skrywasz w sercu Ma być uśmiech na wejściu, patrz Skieruj światła na dach Niech zobaczą nas Chcesz stać czy spać? (Chcesz latać czy spaść?) Zawsze chciałem zagrać w takim miejscu Chodź ze mną tam na drugi brzeg Chcę pogadać, o... w sumie to już niedziela Duch miasta to perwers i rucha częściej Niż w złotych czasach Hefner, ale to już wiesz Łatwowierni biorą wszystko na gębę Czerwień jej oczu pozwala na znacznie więcej By co weekend przełykać ból świata, w różnych wersjach To chyba on, ale zna go tylko ze zdjęcia Nie jest tak? Ale pastiż Póki showman, to nie Bill Cosby, one pill Bilet w jedną stronę wybiegającej sarny Na szosę, a chciała przejechać świat autostopem Ślepy jak pastor prawi kazania nam Znamy hasło, ale nie znamy bram Światła gasną, jak cała wiara w nas Nasza wartość, to zawsze ten jeden strzał Tu i teraz Dziewczynki wciągają na kilo, by kupić se miłość Potem ściągają im majtki, a one ich w dół i tak żyją Tutaj sztuki noszą najwyżej Nike, niż Gucci Albo Zarę jak czasem zdarzy się trochę lepiej A ich koleżanki, dupki z dobrego domu Mają więcej opcji i butów kupionych w sklepie Po sztos jadą na lepszą metę Przez drogie okulary widzą więcej Jak znasz kuluary od dupy strony To uratuj serce i pierdol to miejsce Katowice nocą ze spiżową mocą Ja pierdolę, czemu znowu mi się musi to śnić?! Ktoś znowu wraca boso, ktoś zastygł jak posąg Pierwszy rok, erasmusy na LSD Już nie stawiam na reszkę On przynosi mi dług w szarej kopercie Wiem kto donosił, ale pierdolę presję I mam tu więcej niż możesz utrzymać w ręce Mój polot, trochę jak na emce Gdzie jest krupier? Zaraz przecież ja kręcę, na pewno? A szyba, która nas dzieli zniknie, jak w Harrym jedynce #imperlo Znam te dupy, bo to moje fanki Strach to ostatnie co je martwi A pierwsze co karmi, gdy chowam jak nowe zabawki Do szafy gdzieś w Narnii Ta dupa z dobrego domu zrobiła sobie Dom Zły Ja nie mogę pomóc bo lubię, gdy widzę Jak zbliżasz się do ognia świecy jak ćmy