Moje życie: droga ożywionych obrazów
Bez dubli, korekty, kolorów I montażu,
A jak życie to film, to nie mogę polec,
Mój jest scenariusz, reżyseria I gram tu główną rolę
Miałem zatrute pióro, multum pretensji do świata,
Musiałem umrzeć jak Piotruś Pan, żeby zacząć latać,
Dla wielu to lot nad kukułczym gniazdem,
Ale spoko, luz, mogę być świrem czy błaznem,
Buntownikiem z wyboru, co ma wyraźny powód,
Nie znajdziesz w nim zgody na ograniczanie swobód,
Spacer po linie w imię ukrytych pragnień,
Oddam wszystko za życie, nawet w zachwycie upadnę
Często piszemy pocztówki znad krawędzi,
Pióro, serce, papier, w klatce dla ptaków zamknięci
Gonimy Słońce aż do śmierci być może
Mamy dziecinne pytania, chcemy dorosłych odpowiedzi,
Biegniemy bezczelnie jak złodzieje rowerów,
Sami pośród miasta, za wszelką cenę do celu,
A potem dalej, bo tylko niebo jest limitem,
Niewinni czarodzieje nocami królowie liter
Dawno temu nienawiść więziła mnie w swoich lochach,
Przebudzenie, życie jest piękne jeśli kochasz.
Zrezygnować z tego to dokonać zbrodni,
Musimy walczyć za wszelką cenę jak wierny ogrodnik.
Błądzimy po bezdrożach, wewnętrzna walka w nas,
Oczekiwania tworzą Alcatraz.
Czasem mamy tylko jedną szansę, jedną chwilę,
By przed zachodem słońca opuścić ósmą milę.
Niejedną północ spędziłem w ogrodzie dobra I zła,
Błądziłem jakbym ślepy chodził tyłem w labiryncie fauna.
Nie było tam miłości, serce zalała pogarda,
A do ucha szeptał słodkie słówka adwokat diabła.
O swoich dziejach grzechu mówię bez wstydu,
To taki film bez dubli, nie przewiniesz go do tyłu,
A ja zbieram okruchy z tego życia garściami,
Gotów na bliskie spotkania trzeciego stopnia z faktami.
Поcмотреть все песни артиста