Dziękując za udany dzień, idę tam gdzie tłok i hałas
Po drodze jakaś pała w mundurze się przyjebała
Chuj z tym, jestem na miejscu wchodzę do środka
Wiesz, że mnie tam spotkasz, rozegrajmy to po mistrzowsku
Pieprzyć ziomuś skromność
Spójrz na tamtą, wygląda jak wycięta z filmu porno
Przypomina osiedlową, ziomek mówi, że kurwa
To proste, że jej biust wyszedł spod ręki chirurga
Ledwo trzyma się na nogach, widać nie czuje tremy
Jedna z tych która wie, co się dzieje z tyłu sceny
Idę dalej, widzę ziomka, choć nie jest późno
Ma już dosyć, chodzenie sprawia mu sporą trudność
Patrzy na mnie, mówi: "nieco przegiąłem ziomuś"
Dziś wybieram najdłuższą z dróg – stąd, aż do domu
DJ nie spuszcza z tonu, atmosfera nam sprzyja
Właśnie tu, o tej porze resztę hajsu przepijam
Dzisiaj zbudził się we mnie ktoś, kto zrywa z umiarem
Nie ma jak od czasu do czasu kozacki balet
Bawmy się brat, nie jesteśmy tu za karę
Ten kawałek dedykuje ludziom zebranym pod barem
Dzisiaj zbudził się we mnie ktoś, kto zrywa z umiarem
Nie ma jak od czasu do czasu kozacki balet
Bawmy się brat, nie jesteśmy tu za karę
Ten kawałek dedykuje ludziom zebranym pod barem
Pójść do domu i się wyspać, mam nieco inne plany
Jutro znów ten moralniak i te pieprzone stany
Najebany jak nigdy, w sumie o nic już nie dbam
No i stało się kurwa, abstynencja poległa
Jakiś typek podbija, oczy ma niczym sowa
Pewnie chce się zziomkować, znowu się nafutrował
Zbywam go jak potrafię, pierdolę taki schemat
Nie chcę kurwa dziś słuchać o niczyich problemach
W sumie nie wiem co piję, czuję się jak na fali
Barman znów udowadnia pseudo-profesjonalizm
Rezydenci lokali walą gorzką na szklanki
To już czas, żeby wstać i poszukać kochanki
Chyba zgubiłem portfel i posiałem gdzieś klucze
Kurwa mać, kiedy ja się tych nawyków oduczę
Jutro znowu to przeklnę, znowu będę żałować
Nastał czas żeby znowu z wódką się zmeetingować
Dzisiaj wzbudził się we mnie ktoś, kto zrywa z umiarem
Nie ma jak od czasu do czasu kozacki balet
Bawmy się brat, nie jesteśmy tu za karę
Ten kawałek dedykuje ludziom zebranym pod barem
Dzisiaj wzbudził się we mnie ktoś, kto zrywa z umiarem
Nie ma jak od czasu do czasu kozacki balet
Bawmy się brat, nie jesteśmy tu za karę
Ten kawałek dedykuje ludziom zebranym pod barem
Znowu pokpiłem sprawę i ruszyłem w ten balet
Jak tak dalej ziom pójdzie, zostanę sam jak palec
Ja i moi ziomale, znowu leje się czysta
Nie opisał by tego żaden felietonista
I kolejna kolejka, każdy już nawalony
No a w domu, w szufladach po terapiach dyplomy
Ja nie szukam tu żony, nie bądź taka aktorka
Bardziej skupiam się na tych amatorkach rozporka
Ledwo dyszy wątroba i poddaje się serce
Czasem lubię pozwolić sobie na wiele więcej
Chwile mijają szybko, każdy dziś jest wygrany
Ziomuś zasnął gdzieś przytulony do zimnej ściany
Jak narazie w to wbijam, jutro to odchoruję
Od tej wódki to czuję, że już wzrok mi szwankuje
Co ty mówisz koleżko? Jaka etopiryna?
Tu ból głowy załatwia się za pomocą klina
Dzisiaj wzbudził się we mnie ktoś, kto zrywa z umiarem
Nie ma jak od czasu do czasu kozacki balet
Bawmy się brat, nie jesteśmy tu za karę
Ten kawałek dedykuje ludziom zebranym pod barem
Dzisiaj wzbudził się we mnie ktoś, kto zrywa z umiarem
Nie ma jak od czasu do czasu kozacki balet
Bawmy się brat, nie jesteśmy tu za karę
Ten kawałek dedykuje ludziom zebranym pod barem
Поcмотреть все песни артиста