Pragnę żyć pełnią życia, być do końca artystą Kosić hajs no i wszystko z tego życia wycisnąć Mieć prywatne lotnisko i niejeden samochód Marzę o tym jak każdy chłopaczyna z tych bloków Chcę mieć dochód jak Messi, chcę dostatnio zarabiać Monte Christo, no właśnie być jak cholerny hrabia Nie udawać nikogo, pierwszy ruszać spod świateł Mieć na wszystko i poczuć jak smakuje dostatek Latem siedzieć nad morzem, niekoniecznie Bałtyckim Pić szampana i gapić się dziewczynom w ich cycki Ze stoickim spokojem palić najlepszy towar Grać w ruletkę, zwyczajnie niczym się nie przejmować Nie żałować już na nic i nie martwić o zastaw Nosić zawsze przy sobie komplet kluczy do miasta Hajsem szastać jak Tyson i bez poczucia winy Żyć po prostu jakbym codziennie miał urodziny Pragnę żyć aż do bólu, sukcesami się chwalić Chociaż raz w końcu poczuć jak właściciel Ferrari Nie mieć żadnych problemów, cały czas być na fali Pić szampana z ekipą i spokojnie zapalić Pragnę żyć aż do bólu, sukcesami się chwalić Chociaż raz w końcu poczuć jak właściciel Ferrari Nie mieć żadnych problemów, cały czas być na fali Pić szampana z ekipą i spokojnie zapalić Chce mieć życie jak z bajki, własny prywatny Eden Pływać jachtem i więcej nie znać pojęcia "debet" Biedę niech klepią inni, nie odpowiadam za nich Mam apetyt by czerpać z tego życia garściami Chcę czerwone Ferrari, własną kolekcję broni Być gdzie zechcę i nigdy więcej nie martwić o nic Już nie gonić za niczym, ze spokojem zasypiać Mieć tą władzę jak cały ten cholerny Watykan Chcę rozpychać się w życiu, no i brat jeszcze jedno Nigdy więcej już nie oglądać celi od wewnątrz Zrzucić piętno tych czasów, o rachunki nie martwić Mieć w kredensie szufladę a w niej drogie zegarki Wielki parking za domem i fontannę za oknem Ogród, basen, strzelnicę, prywatny helikopter Pełen portfel po brzegi, teraz tak na to patrzę Bo mam szczerze już dosyć wszystkich ciężkich doświadczeń Pragnę żyć aż do bólu, sukcesami się chwalić Chociaż raz w końcu poczuć jak właściciel Ferrari Nie mieć żadnych problemów, cały czas być na fali Pić szampana z ekipą i spokojnie zapalić Pragnę żyć aż do bólu, sukcesami się chwalić Chociaż raz w końcu poczuć jak właściciel Ferrari Nie mieć żadnych problemów, cały czas być na fali Pić szampana z ekipą i spokojnie zapalić Chcę mieć własne imperium, zapomnieć o limicie Płacić złotem i więcej żyć już bez ograniczeń Tobie tez tego życzę, a więc na to zapracuj Musi fajnie być z bloków przenieść się do pałacu Mieć tu bogacza status i cierpliwość do kobiet Żyć na co dzień jak wszyscy ci cholerni szejkowie Nie narzekać na zdrowie i nie obrywać za nic Nie zaprzątać już sobie głowy komornikami Grać z kumplami w pokera tylko na grubą forsę Co dzień mieć nowe ciuchy i przemieszczać (Rolls-Royce'm) Mieć miliony na koncie, wszystko poskładać w całość Żeby wrogów z zazdrości to zwyczajnie skręcało Śmiało iść przez to życie, już nie włóczyć po sądach Być przykładem i na nikogo się nie oglądać Ciągle młodo wyglądać, dogadywać się z Bogiem I po pierwsze nigdy braciszku nie stać się snobem! Pragnę żyć aż do bólu, sukcesami się chwalić Chociaż raz w końcu poczuć jak właściciel Ferrari Nie mieć żadnych problemów, cały czas być na fali Pić szampana z ekipą i spokojnie zapalić Pragnę żyć aż do bólu, sukcesami się chwalić Chociaż raz w końcu poczuć jak właściciel Ferrari Nie mieć żadnych problemów, cały czas być na fali Pić szampana z ekipą i spokojnie zapalić