Oh, oh Chciałbym znowu zrobić składankę na kasecie Choć nie miałaby gdzie teraz polecieć To samo zaraz spotka płytę To jak kręci się w kółko, jak całe nasze życie Rysuje się, drapie i niszczy Ja psuję, zaszywam i blizny Tylko zostają po tym co przeszliśmy One odróżniają chłopca od mężczyzny Moi rówieśnicy przestali już marzyć W większości są nudni i szarzy Zamiast uśmiechu mają piksele na twarzy I ciągle gadają tylko o kiepskiej pracy A my tylko o furach i butach I fajnych nowych perfumach I knajpach, wakacjach i łódkach Oh, to musi się udać Zmrok znów uspokaja mnie Niech nie kończy się nigdy ta noc Zgubmy się daleko gdzieś Gdzie wystarczy mi na mnie twój wzrok Ucieknijmy stąd! Bo dosyć mam Dosyć mam patrzących przez klosz Bo dosyć ran i dobrych rad, co warte jak grosz Pomijam, pomijam tych złych jak tło Póki sprzyja los, ucieknijmy stąd To musi się udać Ludzi pełno, ale jakoś pusto w tych klubach Noc tu jest czarna jak Coca-Cola Chcemy więcej i mocniej tych doznań (doznań), oh Na mieście się złoto tylko świeci Sygnety, zegarki i bransoletki Chcemy szybkie fury, żeby uciec od śmierci Na sukces przepis, to wszystko pieprzyć Oh, białe fury, czarne szyby Tu jak coś tracimy to na serio, nie na niby Przez drogie okulary tak samo widać biedę Ale się w niej wygląda trochę lepiej Chociaż tyle, chociaż tyle... ♪ Zmrok znów uspokaja mnie Niech nie kończy się nigdy ta noc Zgubmy się daleko gdzieś Gdzie wystarczy mi na mnie twój wzrok Ucieknijmy stąd! Bo dosyć mam Dosyć mam patrzących przez klosz Bo dosyć ran i dobrych rad, co warte jak grosz Pomijam, pomijam tych złych jak tło Póki sprzyja los, ucieknijmy stąd (ooh)