Mimo krzywd, mimo bólu Mimo cierpienia, wciąż żyję mój królu I mimo tego, że zgrzeszyłem - wybaczyłeś Dałeś pokutę, nie zwątpiłeś I chociaż kręta drogą idę Ty talent we mnie odkryłeś Dałeś mi wolną rękę Panie Wykorzystam w pełni to co mi dałeś Lecz świat jest podły i modły nie pomogły, bo Podli ludzie są i choć ludzie mogli we mnie wierzyć - zwątpili Gdy dotknąłem dłonią dna wszyscy się zdziwili w jednej chwili Zwątpienia w nienawiść zamienili Swoje nastawienie, bo od dna się odbiłem, moi mili I co na to powiesz? Pewnie mnie zaskoczysz Mówiąc mi, że w ogień piekielny za mną wskoczysz Tu nie ma podziału, wszyscy tacy sami Więc wskakuj do przedziału, to przejedziesz się z nami Tym razem nie do piekła, my już po Choć mych kompanów ze mną nie ma Nie wiem gdzie jadą na procent sto Pewnie tam, gdzie będę miał przejebane Gdzie zajdzie słońce, a przyjdzie mrok Choć słońca nie widziałem już przez rok Więc rok w wagonie jechałem - szok Więc szoku nie porównuj ze strachem Uwierz mi, że po drugiej stronie jest dużo gorzej I mimo, że stronię od agresji, emocji, które wyrażam w sposób zły One już nie wywierają takiej presji jak kiedyś A ty chcesz coś powiedzieć mi, czy wyszczerzysz kły I gniewu dasz się ponieść? Zazdrością jesteś opętany W nieczystości toniesz I co na to powiesz? Pewnie, że nie mam racji Bo jesteś pyszny, najlepszy, tak naprawdę brzydki od środka, leniwy Przypominasz noworodka Poszła plotka, że chciwy, że jak poszła zamotka Kto zjadł pizzę? Zjadłeś ty, więc i ciebie kara spotka Wartości to jedyne co masz Dają więcej radości, niż ktoś, kto może ci ją dać Wyciągnij wnioski z tej historii, bo możesz nie sprostać problemom Które spotkasz w rzeczywistości, ot tak