Bronią się ścianami, te zaś otaczają światło W którym giną ich oczy, pozostaną zagadką Mają emocji arsenał, lecz nigdy go nie odkryją Chowają go w podziemiach, a one w sobie widmo Zamknięci w żerdzi, a po nich brak posłuchu Nie usłyszysz o nich w wiadomościach od gościa przy biurku Nie ujawniają oblicza, skazani na monotonię Wpadli w pętlę, to ludzie w Polsce Tu życie zmieniło pojęcie, nazwałbym je wojna A front, centrum wybuchu bomby- Polska Każdy chciałby coś uszyć, lecz boi się ukłucia Wszyscy mają ten sam stres, emocjonalny dwutakt Polityka, pieniądz, o to każda bójka Afganistan zaraz po nim nasz kraj, istna katusza My chyba lubimy ten stan i to jaka jest pensja Polska, jest jaka jest i tak mamy ją w sercach Dusimy w sobie tysiące wrzasków Wpadliśmy w pętlę z której ciężko wyjść Monotonia każe stąpać nam po piasku Toczymy wojnę lecz sami nie wiemy z czym /x2 Zamknięci, nikt nie wie gdzie, nikt się nie dowie Nie widzę ich twarzy, choć toną w krystalicznej wodzie Nie słychać ich modlitw, giną w psychicznej pułapce Życie oddane pracy, miało przynosić mannę Ludzie bronią się czynów, nie smakują życia Omijając nirwanę, będzie tu druga Argentyna Zamknięci w sobie i w swym braku koneksji Niech myśli zamienią się w słowa, a słowa w gesty Stąpamy po piasku z fartem, na faktach z horroru Czy znasz odbicie w realiach zgodne z obietnicami rządu? Mamy XXI wiek, a ludzie śpią na dworcu Nie widać ich spoconych oczu, zamknięci w kojcu Rządzi nami Poncjusz, dusimy w sobie tysiące wrzasków Niech mowa będzie puentą, by uniknąć marazmu Społeczeństwo się okłamuje, setkami sztucznych oklasków Obudź się brat, bo to wszystko rodzi zastój Dusimy w sobie tysiące wrzasków Wpadliśmy w pętlę z której ciężko wyjść Monotonia każe stąpać nam po piasku Toczymy wojnę lecz sami nie wiemy z czym /x4