W Górnym Usnarzu, na leśnej ściółce Choruje siostra, głoduje brat Patiuszka spuścił na nich swe hufce Nie zna litości bez twarzy kat W Górnym Usnarzu na leśnej ściółce Choruje siostra, głoduje brat Rząd w telewizje odtrąbił sukces Wciąż rosną mury, wciąż świszczy bat Matko Boska Usnarzewska Módl się za nami Którzy od ciebie uciekamy Odwracamy wzrok kiedy trzeba Tak daleko nam stąd do nieba (ej) Krzyk chłoną drzewa Krew pije gleba Nie ma litości I nie ma przebacz Przegapiamy swoje szanse, żeby lepszym się stać Nie najlepszy to stan Smutni panowie mówią, że bronią Mówią, że żywią Po lasach z bronią gonią Zdobycz cichą, ledwo żywą Nie szkodzi Przecież kocha władzę lud Niech grodzi Nas od obcych żyletkowy drut Nadchodzi siła i duma Wiara w polski cud Niech młodzi serca mrożą na lód Słabi kaput Za mundurem panny sznurem Sznur się ostał jeno nam Ciepło i cicho jest za murem Z mównicy zęby szczerzy cham Za mundurem panny sznurem Sznur się ostał jeno nam Ciepło i cicho jest za murem Z mównicy zęby szczerzy cham W Górnym Usnarzu na leśnej ściółce Choruje siostra, głoduje brat Patiuszka spuścił na nich swe hufce Nie zna litości bez twarzy kat W Górnym Usnarzu na leśnej ściółce Choruje siostra, głoduje brat Rząd w telewizje odtrąbił sukces Wciąż rosną mury, wciąż świszczy bat