Yo, Porkinson
Opowiem ci bajkę jak trójgłowy smok bawił się majkiem
Za dalekimi górami, dalekimi lasami, za dolinami drzew i mchu
Za długimi dalekimi potokami co latami leniwie wypadały z gór
Za huraganowymi burzowymi chmurami za chory, ee-ee, yy...
Dobra, jeszcze raz!
To było gdzieś za
Dalekimi górami i dalekimi lasami, za dolinami drzew i mchu
Za tymi lodami i tymi wodami, co kryły w oddali śnieg i chłód
Za tymi drogami, co nie ma ich w navi, za parawanem mgieł i wzgórz
Tam zamek stał nieznany wkomponowany na stałe w bór!
A w zamku tym było
Laboratorium do szkolenia raperów, niewielu z niewielu tu trafia
Bo genów niewiele z niewielu do modelowanego celu pasuje tu
Do generowanego modelu powybierano liderów, raperów zostało niewielu
Bo wielu raperów wyeliminował ból
Z wybranymi lekarze robili te próby, godziny porażek, tajne formuły
Zostało im trzech, to powód do dumy, badali krew im, badali umysł
Sztuka mutagenezy mutuje tu geny, a sztuka biochemii co szuka extremy
Wyrzuca z tej ziemi raperów gotowych do walki
Na rymy się bili w arenie na punche, słowa to miecze, co cięły ich tarcze
Rymy to ciosy, walili na gardziel, znowu na gardzie, znowu natarcie
Się zbili łowili swe błędy, się bili, walili się w gęby
A ludzie bawili się wokół na murach, czekali na wynik i komu się uda
To była piękna walka, lecz raperzy nie daliby rady obalić się sami
Widocznie bogowie tak chcieli, widocznie zdecydowali
Więc na środek areny wyszedł z podziemi mistrz i skończył pokaz
A trzech raperów połączył w jednego trójgłowego smoka!
Ej meloman, czy ty kupujesz to?
Ej meloman, czy ty kupujesz to?
Ej meloman, czy ty kupujesz to?
Ej meloman, czy ty kupujesz to?
Ej meloman, czy ty kupujesz to?
Ej meloman, czy ty kupujesz to?
Ej meloman, czy ty kupujesz to?
Ej meloman, czy ty kupujesz to?
Ej to po to bogowie rywali mi dali, by moi wrogowie mnie wytrenowali
By doba po dobie na podobieranych, je tobie na głowie jak bombę odpalić
Na poligonie daleko do mamy, a bliżej tu mamy do tej piromanii
To idzie falami datami z płytami, lubimy zabawić się tu lawinami!
Wydelegowani, byśmy zrobili czystki, obili miski wszystkim
Glisty! Ich styl wystygł, nie mając iskry, chuj z amunicji!
Nasz się dopiero wylewa na lewa, na prawa
Zadziera napiera na chama, napiera do Pana, Niagara
Co nie ma tu prawa ciebie nabierać jak Ewa Adama
Dopóki to mamy to gramy, składamy do kupy to dla nich
Kto kupi to kupi, a głupi te loopy i tak odwróci do dupy stopami z butami
Latami ich struty organizm zamienia atuty na wady
Przekupy i baby, co kłutymi ciosami szpadami chcą zapolować na komary, a my
Choćbyśmy stali do góry nogami lub ponumerowani
Uciekali z paki z kluczem braggi, wczutę mamy i...
Choćbyśmy nie byli raperami - jak to kurwa nie?
Dekadę temu gadali, że nie ma wejścia, nie dali prześć nam
Dziś każdemu wiadomo, że trzy W z renomą szyje to konsekwencja
Dekadę temu gadali, że nie ma wejścia, nie dali prześć nam
Dziś każdemu wiadomo, że trzy W z renomą szyje to konsekwencja
Ej meloman, czy ty kupujesz to?
Ej meloman, czy ty kupujesz to?
Ej meloman, czy ty kupujesz to?
Ej meloman, czy ty kupujesz to?
Ej meloman, czy ty kupujesz to?
Ej meloman, czy ty kupujesz to?
Ej meloman, czy ty kupujesz to?
Ej meloman, czy ty kupujesz to?
♪
Panie Pores, dziś czuję od pana alkohol
Dobrze, że przynajmniej przywiózł pana kolega
Поcмотреть все песни артиста