Zaczyna się od przysługi Pozostają niespłacone długi Takich jak ty kumpli chciałbym zgubić Taki jeden z drugim Będzie brał to co by tylko mógł i Pasł się na cudzym, bo to lubi. Cały dzień planujesz jak tu kogoś oszukać Jak się nie narobić i za darmo nastukać Kolo miejski katar masz kolo A twój ryj ma czerwony kolor Dla mnie jesteś w oku solą Lepiej idź do pracy ziom Może wreszcie na legalu zaroz na furę i dom Lepiej idź do pracy brat Lepiej zadbaj o rodzinę póki jeszcze masz o co dbać. Bo nie uciekniesz przed karmą Ludzi których przewaliłeś już wszczynają alarm Że szukasz takich którzy cię ubiorą i nakarmią Za darmo Z opuszczoną gardą Dają ci co chcesz, bo tobą gardzą Grunt już zaczyna ci się palić pod nogami Przemykasz nocą chyłkiem gdzieś miasta ulicami Twoje życia jak granat z wyciągniętą zawleczką Ciągle łudzisz się, że uratujesz się ucieczką Lepiej idź do pracy ziom Może wreszcie na legalu zaroz na furę i dom Lepiej idź do pracy brat Lepiej zadbaj o rodzinę póki jeszcze masz o co dbać. OooO Ludzie po łokcie urabiają sobie ręce Nie ma nic za darmo, nie Popatrz na tych, którzy poszli na skróty Oni szybko pogubili się To tylko kłamstwa i fałsz Nie ma łatwiej drogi, więc gdzie stawiasz nogi patrz Dla tych co chcieli szybciej tylko smutek i płacz Ale Selassie poprowadzi nas! Lepiej idź do pracy ziom Może wreszcie na legalu zaroz na furę i dom Lepiej idź do pracy brat Lepiej zadbaj o rodzinę póki jeszcze masz o co dbać. Idź do pracy!