Powoli na scenę opada kurtyna - życia zasłona Bez oklasków, krzyków uwielbienia Przy pustej widowni, aktor kłania się Koniec dzieła... To był już ostatni akt Dalej nic nie ma... brudne sumienia Brak uwielbienia, masek brak! I płoną te wszystkie kostiumy Zmieniane przez życie co chwilę Kurtyna! Spójrz mu w twarz - trupielczy grymas Z bólu się zwija, gdy dogorywa Kurtyna! O tak! Tak blisko śmierci O tak! Wpadł w jej objęcia O tak czule go tuli i szepcze mu do ucha Zaklęcia! A kiedy ty zarzucisz swą pętlę na szyję? Spójrz mu w twarz - trupielczy grymas Przerwał tę żałosną grę Sztuka nie powtórzy się Ucichł już wszystkich świateł blask Pozostał tylko martwy wrzask Nie ma braw Spektakl skończył się