Od pierwszej zwroty po grób, dłużej od przyjaźni
Jak chłopaki za klub, więzień wyobraźni
Kruchy kamień, kruchy lód, koniec mnie nie martwi
Bo żyjemy tylko do ostatniej zapisanej kartki
Od pierwszej zwroty po grób, dłużej od przyjaźni
Jak chłopaki za klub, więzień wyobraźni
Kruchy kamień, kruchy lód, koniec mnie nie martwi
Bo żyjemy tylko do ostatniej zapisanej kartki
Kiedyś chciałem nie żyć, tak bez śladu po mnie
Wiem, że Ty nie wierzysz, to ci udowodnię
Od pierwszej zwroty po grób, kopię jak Andy Hug
Doceń ludzi, którzy złapią ręką za kolczasty drut
Tnij kikut, bardzo cierpię, nie miałem na was wpływu
Street brotherhood od pierwszego rękoczynu
Jak mam dziękować za życie i próbować zabić głód
Zatrzymaj mnie przy sobiе, albo wypierdol na bruk
Najpierw west, potеm wschód, na ogół no paradise
Od pierwszej zwroty po grób, z ulicy po Step House
Zawsze wygrywa nałóg, szkoda mi tylko dzieci
Jak przedmioty idą w ruch, foty robią sąsiedzi
Słychać, że się przekrzykują, próbuję wystukać rytm
Pisałem pierwsze zwroty w tle słuchając waszych płyt
W sen prowadzi mnie Cugowski, budzi Depeche Mode
Spałem przy biurku trzy nocki, nagle odcinają prąd
Przez mrok na was patrzę i tylko domowa Gromda
Tylko zmieniają się twarze, jak w obsadzie Jamesa Bonda
Oho - leci bomba, i chyba pod wąsa jebła
Brat wyjebał ojcu strzałem z ryja ostatniego zęba
Trzeci rok świeczki gaszę, a poezja płynie
Na policzku mam odciski mojego zeszytu w linie
"Czemu Intruz?" pytasz kurwo, pamiętasz mnie na sto procent
Z uśmiechem na twarzy odrzucałeś każdy wniosek
Crazy Frog, Bravo Sport i ściany w plakatach
Już nie mówię o wypłatach, co wy wiecie o dramatach?
Tu szczanie do umywalki, a nie randki na foodtruckach
Stary wysyłał mi z puchy nowe filmy na piratach
Na zawsze Slums Attack, czarnuchy to tylko Eazy
Większość chyba wyjebali z castingów do Eurowizji
Naucz się precyzji, jak zapragniesz być raperem
Od pierwszej zwroty po grób, tu tak samo z Oliverem
Od pierwszej zwroty po grób, dłużej od przyjaźni
Jak chłopaki za klub, więzień wyobraźni
Kruchy kamień, kruchy lód, koniec mnie nie martwi
Bo żyjemy tylko do ostatniej zapisanej kartki
Od pierwszej zwroty po grób, dłużej od przyjaźni
Jak chłopaki za klub, więzień wyobraźni
Kruchy kamień, kruchy lód, koniec mnie nie martwi
Bo żyjemy tylko do ostatniej zapisanej kartki
W domu tupot małych stóp, a nie huk rozbitych szklanek
Sztormu nie kładę na stół, rodzina to mój statek
Rejs po oceanie, a tu fala chłodnych zmarszczek
Sprawy załatwiam jak facet, kiedyś to klasowy błazen
W grupie dziwek, gdzie się liczył tylko dochód
Ja marzyłem w zimę, by mieć toaletę w domu
Tatuś zrobił jej melinę, miała mieć różowy pokój
Kolorowe wizje, zamiast tego sińce wokół
Sytuacje przykre, nie pożegnałem słowem
Dlatego składam linie, jak się pali w piecu ogniem
Życie samo za mnie pisze, suma głupot i przemyśleń
Będę dobrym ojcem, bo nie zdążyłem być synem
Tu dla mnie ważny tytuł, bywało, igrał z losem
Masz oboje rodziców, to proszę, weź to doceń
Tu, gdzie rzadko bywa Bóg, rzadziej brakuje wynaturzeń
Od pierwszej zwroty po grób, mam tak samo tu z Intruzem
Od pierwszej zwroty po grób, dłużej od przyjaźni
Jak chłopaki za klub, więzień wyobraźni
Kruchy kamień, kruchy lód, koniec mnie nie martwi
Bo żyjemy tylko do ostatniej zapisanej kartki
Od pierwszej zwroty po grób, dłużej od przyjaźni
Jak chłopaki za klub, więzień wyobraźni
Kruchy kamień, kruchy lód, koniec mnie nie martwi
Bo żyjemy tylko do ostatniej zapisanej kartki
Поcмотреть все песни артиста