A w czasach prohibicji Ala Caputo Nagrywał dźwięki nazwane diabelską nuta Jego koncert zbierał tłumów miliony A w getto dodawał otuchy utrapionym Gdzie się wszystko zaczęło powiem od początku Żył kiedyś mały nieznany nikomu Mieszkał na skrzyżowaniu dróg Żadnej nadziei Grywał dużo, ale dźwięk miał kiepski Piekielny Szu Na swojej drodze grał niczym Bóg Piekielny Szu... A szukał swojej melodii Nic mu nie wpadało Mówi: oddam dusze Oddam nawet ciało Tylko naucz mnie tak by ludzie garneli się do braw Pojawił się diabeł – oto cyrograf Coś w nim wtedy pękło Zaczął grać jak szalony Rwał się do chwały Posypały się miliony Tylko dzwięk jakby coraz cięższy A cień coraz krótszy Piekielny Szu Na swojej drodze grał niczym Bóg Piekielny Szu... Z klubu do klubu Mkną sekundy, minuty Nadchodzi czas zapłaty Czas pozbycia się duszy Jedną miał prośbę, małe tylko życzenie Zawsze chciałem zagrać z diabłem, zanim w diabła się zmienię Piekielny Szu Na swojej drodze grał niczym Bóg Piekielny Szu...