Wyjaśnijmy to, nie muszę nic kiedy proszą
Nakręcam swoją jazdę, możesz nie wierzyć oczom
Wyjaśnijmy to, nie muszę słuchać już nikogo
Niezależność jest jedyną drogą do bycia sobą
Wyjaśnijmy to, mogą se gadać na mój temat
Ja mam klapki na uszach, zawsze gdy gonię marzenia
Wyjaśnijmy to, to moja droga, to mój sen
Nawet nie widzę już wroga, widzę tylko cel
Patrz jak zmieniam grę, zamieniam tlen i cyklon B
Jestem z podziemia, nie zawsze nadmieniam to bo chcę
Pamiętać o korzeniach, czasem zdarzenia są na nie
To nie zmienia myślenia, nadal masz do czynienia z Prze
Wchodzę na kabel, na majka, tak jak na Babel lub tak jak na K2
Mam wprawę, a rap gra nie zbliża się nawet do mnie i tak już jest od dawna
Bu! Zmiany, zmiany, wiem że to cię boli
Jedyna gra którą możesz zmienić se, to ta w twojej konsoli
To o życiu, do zajawkowiczów, mówiłem dawno o tym
Bądź kim chcesz, opuść bagno i weź za to wiadro floty
Wyjaśnijmy to, nie spowiadaj się nikomu ziomal
Ci co nie widzieli tronu, znają tylko konfesjonał
Klasa i zasady, poszły jebać się już dawno ziomek
Ile zarabiasz hajsu, ile razy pieprzysz żonę
To pokolenie, żywe trupy, nie zostanie po nich wiele
Majowie dali dupy, trzymam kciuki za Koreę
Ta gra jest jak jazda na nartach, co? Wzbudzę lawinę
Przeżyjesz tylko na farta, kiedy na luzie tu se nawinę
Rusz się synek jak w Xbox Kinect skacz, złap tą linę
Przemuś to niezwykły gracz, wyjaśnijmy to nim zginę
Ważne by mieć fun, nie fan base, man ja trwam w tym bagnie
Pytasz o hajs, też go pragnę, ale gram bo mam wciąż frajdę
Tanie zabiegi z odpustu, na otwartym mózgu
New school, trueschool, hujschool, bądź do usług, padnij u stóp
Czy to pierdolnie, to jak wróżenie z fusów
Tylko tak się składa że te wróżki są kurwa bez gustu
Co zostanie po mnie? Mózg w papce jak kuskus
Ten styl to nieosiągalny luksus
Gdy mnie nie ma na fejsie to nabijam kiese, szczerze
I mam w chuju że znowu sapiesz jak piesek po spacerze
Wyjaśnijmy to, jeden z dziesięciu, prawdziwy talent
I nie masz pytań jak Tadek Sznuk po zaciętym finale
Gdy nagrywam te featy typom, to po to by ich zjeść
Nie dlatego że się jaram ich płytą, no co ty, weź
Wyjaśnijmy to, wszyscy tu mają parcie na sławę
Choć mało kumają, twierdzę uparcie że to jest słabe
Ja nie wchodzę na farcie, gdy wchodzę w to bardziej, po latach to chyba już wiesz
Czuję ledwie lekkie otarcie, gdy mówię otwarcie i mam coś na otarcie łez
Rap tak szczery, że możesz przy nim włączyć wariograf
Olewam hipokrytów, jestem chory i taki właśnie mam objaw
Nie piję, nie jem od tygodnia, wstaję tu tylko by się odlać
Zwrotka ma być doskonała, jak niewykryta zbrodnia
Wyjaśnijmy to, mam papiery, robię robotę rzetelnie
I synu nie bez kozery, kończyłem tu techniczną uczelnię
Już w 2004 wszedłem tu z buta bezczelnie
Byś dziś nawet sięgał mi fiuta, deptam tu takich codziennie
Mam dywan uszyty z chujowych raperów, rymów zeszyty i dziwne menu
Wciąż niewyżyty, bo droga na szczyty, wydaje się nie mieć żadnego systemu
Поcмотреть все песни артиста