Liczę euro quattro cinque seicento Się nie patrze na tych z dołu co jak Benevento Bania czysta jak rasa tabula W moich snach tylko Apulia, Apulia Molka działa na te nimfy one nie chcą skuna Są odcięte jak laguna, laguna Te twarze to są mary, precz jak komuna, precz jak komuna Po siano nie po pomoc, twoja łapa jak struna, twoja łapa jak struna Jestem jak Pazzini, jak Cassano Długo nie zasiedzę, ale wezmę moje siano Ona wydygana czy mnie ujrzy rano Ona mówi, że nie jara Nevad, ale ma już Parano ♪ Nikt tu nie ma koki za Boliviano Po śladach widać z czym biegano Tamten wisi a kiedyś mu wisiano Przez te LV ziomki mają Parano Nikt tu nie ma koki za Boliviano Po śladach widać z czym biegano Tamten wisi a kiedyś mu wisiano Przez te LV ziomki mają Parano Płacił prochy mu sypano (płacił prochy mu sypano) Nie płacił jego prochy rozsypano (nie płacił jego prochy rozsypano) Stał twardo na cienkim lodzie Interesowało tylko to, co w modzie Na pieniądze mówił, "Dzięki Boże" Jeszcze chce nowy Rolex i nowe Porsche, bez dachu może A na trybunie VIP loże Życie to jeden moment moment Łatwo powinąć tu nogę Jutro mieli z tym skończyć wczoraj skończyli w Poggioreale, Poggioreale Kieszeń już pusta, ta sztuka odeszła, a wszyscy mówili, że lepsza była niż Biennale, niż Biennale Na ulice wyjdziesz raz mówią, że wtedy nie wrócisz już wcale Miałem parano, że z drzwiami wpadną mi rano A dzisiaj legale wpada mi siano, a życie nigdy za kare