Są dni, kiedy masz naprawdę dość I chcesz uciec od siebie i ludzi najdalej, jak tylko się da Lizbona, Rio i Hawana kuszą cię Obiecują ci zmianę, lepsze życie, nową twarz Więc gnasz Każdy dzień to nowy port Ale czujesz, ramiona tak ciężkie od smutku i krtań pełna łez Im dalej jesteś, tym wyraźniej widzisz to Że ta podróż musi w tobie zacząć się Nie trać ani dnia Gorzki żal to mit Żadnej z twoich skarg Nie usłyszy nikt W najpiękniejszym z miast Ci nie będzie lżej Więc Lizbony blask Najpierw w sobie miej ♪ La-la-la-la-la La-la-la-la-la La-la-la-la-la-la-la La-la-la-la-la-la-la La-la-la-la-la-la-la La-la-la-la-la-la-la Już wiesz Długi rejs nie da ci nic Jeśli duszę masz ranną A pamięć uwiera jak cierń Lizbonę, Rio i Hawanę nawet też Spróbuj nosić w sobie Na deszczowy dzień Nie trać ani dnia Gorzki żal to mit Żadnej z twoich skarg Nie usłyszy nikt W najpiękniejszym z miast Ci nie będzie lżej Więc Lizbony blask Najpierw w sobie miej La-la-ja-la-ja La-la-ja-la-ja La-la-ja-la-ja La-la-ja-la-ja La-la-ja-la-ja La-la-ja-la-ja La-la-ja-la-ja La-la-ja-la-ja La-la-ja-la-ja La-la-ja-la-ja La-la-ja-la-ja La-la-ja-la-ja La-la-ja-la-ja La-la-ja-la-ja La-la-ja-la-ja La-la-ja-la-ja Lizbonę, Rio i Hawanę Ty czasem nosić w sobie chciej Lizbonę, Rio i Hawanę Na deszczowy dzień