Chciałbym podzielić się z wami historią z pewnej brytyjskiej fabryki Będzie to historia o jedynym znanym mi Walijczyku Który przejmuje się swoją pracą, jest oddany firmie Ma na imię, powiedzmy po polsku niech będzie to, Rysiek Otóż Rysiek jest jedyną znaną mi miejscową osobą Która na rzecz fabryki na przykład Co roku rezygnuje z części należnego mu urlopu wypoczynkowego A to nie jest częsty przypadek Otóż przypominam sobie taką historię sprzed lat Kiedy no nasz Rysiek, który na przykład dla niego break'i To są rzecz święta i długość ich jest zawsze przepisowa Zasnął na kantynie Supervisor, jego przełożony, postanowił zrobić mu fantastyczny dowcip Przestawiając zegar wiszący na ścianie kantyny O jakieś dwie i pół godziny Po czym nasz Rysiek został z niego przebudzony z wiadomością "Co ty tutaj robisz? Która jest godzina?" No i co, cóż zrobił Rysiek? Rysiek popadł w straszliwą panikę, popłoch Chciałbym tylko nadmienić, że drzwi kantyny otwierają się do środka Więc Ryszard zaatakował drzwi taranem niejednokrotnie Złapany później przez kilku kolegów Został skrępowany, rzucony na podłogę I poinformowany o tym, że to był tylko dowcip Ryszard długo nie dochodził do siebie No i to jest taka krótka historyjka Którą sie chciałem z wami podzielić Dziękuję bardzo