Blada polana, strzelisty dąb Wicher, wicher, deszcz, grom Szary nieboskłon ściele się, ląd Gnije co noc, płoszy się koń Pęka kopuła, kapłan i krąg Krew i obraza, kruszec i młot Zachód zapłonie, wschód popełni błąd Krew czarna na glebę opada jak plon ♪ Miliony przodków go winią A chrystus to nie żaden król To syn, z bezlitosnym ojcem Którego celem jest ból W umysłach klejnoty bez skazy Kuwry są czarcie, aniele obrazy W umysłach się poprzewracały Ludzkie wartości, skruszone skały W umysłach klejnoty bez skazy Kuwry są czarcie, aniele obrazy W umysłach się poprzewracały Ludzkie wartości, skruszone skały ♪ Ciemna komnata, oblazły goń trąd Nie schodzi z wiernego jak grzech tego świata Zalewa skroń, limfa i pot Śmierć zawsze jest dobrze ubrana Ciemna komnata, oblazły goń trąd Nie schodzi z wiernego jak grzech tego świata Zalewa skroń, limfa i pot Śmierć zawsze jest dobrze ubrana ♪ Czarna jak magia, podarta sutanna Pochłania światło jak rana Odeszły kłamstwa, umarła prawda Wszystko nie do odzyskania Blada polana, strzelisty dąb Wicher, wicher, deszcz, grom Szary nieboskłon ściele się, ląd Gnije co noc, płoszy się koń Pęka kopuła, kapłan i krąg Krew i obraza, kruszec i młot Zachód zapłonie, wschód popełni błąd Krew czarna na glebę opada jak plon Miliony przodków go winią A chrystus to nie żaden król To syn, z bezlitosnym ojcem Którego celem jest ból