A mogłaś podciąć mi gardło Niech spływa cała krew, kiedy śpię A moje sny o jutrze razem z tobą w popiół zamienią się Te piękne chwile znikną gdzieś Wszystkie chwile z tobą były niczym to jak jeden dzień, a po nim pustka Tamte chwilę z tobą były dla mnie wszystkim Wierzyłem głupio, że nam się uda Cały rok przemilczałem w ciszy, całe życie pokładałem w tobie Jestem naiwny, głupi i dziwny, za szybko poczułem miłości powiew Złapałaś w sidła moje małe serce, ledwo bijące, które chciało więcej I tak kroczyliśmy razem w błędzie, zagubieni w pustym mieście Złapałaś w sidła mój cały umysł, moją samotność i skrawki duszy I zgniłem w tobie gdy zaczęłaś się dusić, to moja wina jaki jestem durny A mogłaś podciąć mi gardło Niech spływa cała krew, kiedy śpię A moje sny o jutrze razem z tobą w popiół zamienią się Te piękne chwile znikną gdzieś Niech leci krew, pośród łez Kiedy zamykam oczy widzę cię To ostatni obraz, w moim śnie Ostatni dotyk naszych serc Czarnych serc Zniszczyliśmy swój rok, każdą wspólną chwilę Zniszczyłaś mnie, ja cię zniszczyłem Zniszczyliśmy swoje wspólne życie Które miało mieć tak wiele liter A chciałem założyć z tobą wspaniałą rodzinę Taki dom, którego w dzieciństwie nie miałem Płakałaś często, ja płaczu się brzydzę Bo jako dziecko co wieczór ryczałem Ja po prostu byłem sobą przy tobie To ci nie pasowało, czy teraz czujesz szczęście? Z początku mógłbym skoczyć za tobą w ogień Po czasie wiedziałem, że w końcu ze mną zerwiesz Że przestaniesz mnie kochać, kiedyś przestaniesz czuć Jak takiego śmiecia można nazwać miłością Teraz podetnij mi gardło, gdy wykopię dół To nie będzie bolało, jak rozstanie z tobą A teraz patrz jak leci krew pośród łez Kiedy zamykam oczy widzę cię To ostatni obraz, w moim śnie Ostatni dotyk naszych serc Czarnych serc