Czym było zachodzące słońce, które świeciło wtedy? Stało się częścią mnie, nadal świeci gdzieś w głębi Mówiłem, że jestem śmieciem, więc jak miałem coś zmienić? Każdy z nas ma czystą kartę, to zależy od chęci A z mojej bani jakieś wyjście się znalazło Zatapiałem smutek w piwie, chociaż to ściągało na dno Już wiem jak wygląda życie, czasem przypomina bagno Ale jeśli chcesz to przejdziesz, giną ci, którzy nie walczą Mimo tego czuję bezsens, bo gdy poznaję szczęście Odchodzi jak nowo poznani ludzie Co to za miejsce? Było takie piękne To przecież twoje serce, ale je chyba zepsułem Chciałbym wzbić się w powietrze i złapać kogoś za rękę Móc poczuć coś więcej, coś więcej niż czułem I razem we mgle unieślibyśmy się na wietrze Lecieli leśnym szlakiem tam gdzie kwitną róże Każdy człowiek taki sam jak ja Lecz w głębi duszy się różnimy, ptaszku leć cały czas Leć jak najwyżej i nie pozwól sobie podciąć skrzydeł Przecież to twoje życie, po co chodzić skoro niebo nie jest dla nas limitem? Czuję bezsilność, gdy myślę o jutrze Lecz znajdę wiatr, który wkrótce wysoko wzniesie mnie Choćbyś był uwięziony w czterech ścianach i każda rana by sprawiała, że już nie możesz latać To bądź pewny, jeśli trochę się postarasz Twoje serce, jak katana, wytnie drogę ci do świata W którym brak deszczu, łez, a uśmiech na twarzach Gdzie kiedy patrzysz w lustro widzisz sumę twoich starań Układasz to na półkach wyrzucając dramat Wypełniając pustkę tym czego pragnąłeś za dzieciaka Rozbita przeszłość, kieliszek po wódce Jak pobite szkło na moich stalowych nerwach Wylewane łzy, płacz tłumiony przez poduszkę W głowę wsiąkały lęki, ale dałem radę przetrwać Patrząc się na ptaki, które chciały stamtąd uciec Śpiewały melodie, teraz ja je mogę śpiewać Co mnie nie zabiło, pozwoliło wzlecieć w górę Dostrzegałem piękne rzeczy, które wspominam teraz Każdy człowiek taki sam jak ja Lecz w głębi duszy się różnimy, ptaszku leć cały czas Leć jak najwyżej i nie pozwól sobie podciąć skrzydeł Przecież to twoje życie, po co chodzić skoro niebo nie jest dla nas limitem? Czuję bezsilność, gdy myślę o jutrze Lecz znajdę wiatr, który wkrótce wysoko wzniesie mnie