Podajecie mi na grill ścierwo Chcecie wyrwać z głowy na zewnątrz Z tego miejsca gdzie cicho i ciemno Gdzie poza mną nikt nie ma dostępu Na haczyku już dynda gram chleba Na bezdechu w końcówkę spławika Znów się wgapiasz w skupieniu i czekasz Że mnie skusisz i chwycisz za skrzela Ja, ja, ja! Moje centrum Ty się wściekaj, ze nie masz dostępu To ojczyzna, ja jej prezydentką Ze stolicą co mieści się w sercu Ja, ja, ja! Moje centrum Najszczelniejsze granice ze szczelnych Z wami unii nie stworzę na pewno Paktów, spotkań na szczycie nie będzie Chowaj joystick Chowaj joystick Jesteśmy wolni Wolni Chowaj joystick Chowaj joystick Jesteśmy wolni Wolni Brzydzę się światem, co śpiewa te piękne piosenki Drażnią mnie dźwięki zachwytu, ich krzyki i jęki Nie jestem piękny jak oni, młody jak oni Nie muszę za nimi gonić i nie potrzebuje ciepłą ich dłoni W mym domu nie muszę nikomu nic! Nikt nie każe mi wyjść Nikt nie rozkaże gdzie iść Nie słucham jak żyć własnym kawałkiem świata Wypierdalać kurwa mać i nie wracać! Klasa sama w sobie Pod żadna presją się nigdy nie chylę ku tobie A zza moich powiek, sponad moich ścian Linie utworów które tylko ja znam I pcham tak dalej swój wózek, za którym wyrosłem Tak pięknie I z dala od pomysłów, wróżek i tego co tak żałosne Mówią, ze ciężko Pewnie! Nie chce się dzielić tym, jakie to proste Nic was nie wkurwia bardziej niż ja Chyba ze rap u Nosowskiej! ♪ Chowaj joystick Chowaj joystick Jesteśmy wolni Wolni Chowaj joystick Chowaj joystick Jesteśmy wolni Wolni ♪ Chowaj joystick Chowaj joystick Jesteśmy wolni Wolni Chowaj joystick Chowaj joystick Jesteśmy wolni Wolni Chowaj joystick Chowaj joystick Jesteśmy wolni Wolni Chowaj joystick Chowaj joystick Jesteśmy wolni Wolni Chowaj joystick Chowaj joystick Jesteśmy wolni Wolni Chowaj joystick Chowaj joystick Jesteśmy wolni Wolni