Mam w sobie cień co zasłania każda z ran Choć byłem wśród bliskich zawsze czułem się sam Kadry ze wspomnień – grzebią mnie w nich co noc Przemoc z przeszłości to ogień na mój stos Mamy tu do powiedzenia tobie coś O tym ze czasami dusza cierpi O tym że za wiele było ciernic O tym że za wiele było cierni Mamy tu do powiedzenia tobie coś Zabijanie to samego siebie Kiedy życie kierowane gniewem Kiedy życie kierowane gniewem Dzieciakowi temu było przykro gdy Jego dzieciaki witały śmiechem Pogodzony był ze stresem Ale w głowie nasilał się defekt Dzieciakowi temu było przykro gdy Awantury w domu były dniami Tymi tu nocami, ty mi tu nie łzawisz Mówił to do siebie po to żeby się nie zabić Wiedział ze siłę daje towar ten Młody, wychudzony mówi: dosyp więcej To dla niego nowa tu metoda Ile by nie było to niedosyt jeszcze Czuje ze po lodzie idzie boso Czuje ze zamyka się ta krypta W głowie robi się za duży kocioł Przegranego jego życia wizja Jego życie wali się Nikogo nie obchodzi to ze dzieciakowi to potrzeba dłoni Która mu pomoże Bo niestety wiele złego zaprowadza jego do niewoli On bierze leki żeby zobaczyli ze wiele bólu w sobie ma Robi się senny Nie wiadomo czemu jego nie zabiły leki Czemu wybudzony Za to Bogu dzięki Słuchaj teraz opowieści o dzieciaku, który przeżył piekło W jego pamięci się to mieści, cała przeszłość Psychiczny terror Młodość pełna nienawiści Domowe ciepło – chora wściekłość W głowie same niedojrzałe myśli A przed oczami dziwna skryta ciemność Młoda dusza zawiedziona I cierpł przez to na bezsenność Młody chłopak ma marzenia, pogodę ducha, własną pewność Miał nad sobą on złego oprawce Dostawał w pierd czarnym kablem Miał ojca-skurw który na nim się wyżywał Nie traktował go jak syna Tajem nicę w sobie skrywał Tatuaże miał na rękach Surowy człowiek, stara recydywa Cała młodość to męka W końcu tego nie wytrzymał Miał argumentów sporo Postawił wszystko na jedną kartę Wyszedł z nim na solo I pokazał ze ma honor Tym razem wygrał z nim ostatnia walkę Mam w sobie cień co zasłania każda z ran Choć byłem wśród bliskich zawsze czułem się sam Kadry ze wspomnień – grzebie mnie w nich co noc Przemoc z przeszłości to ogień na mój stos Mam w sobie cierń co zasłania każda z ran Choć byłem wśród bliskich zawsze czułem się sam Kadry ze wspomnień – grzebie mnie w nich co noc Przemoc z przeszłości to ogień na mój stos Ta, dzieciak miał pasję wyraźnie zarysowaną W pewnym momencie chorobę zdiagnozowaną Mimo to co sobotę rano urywał się z kojca Choć wiedział, że znów dostanie za to od ojca Przed wschodem słońca co rano w sobotę Obmyślany plan jak poradzić sobie z błotem Co potem to już wiadomo - kolejny wpier Mimo to znów ruszał w wyprawę kolejną Przez to rosła w nim tylko determinacja Nie obchodziło go to, że ojca jest racja Na wakacjach był za karę z stamtąd nie mógł Uciec spierdalanie z domu dzieciak zmienił w sztukę Mijały lata przyszły wyniki kontrolne Gdy ojciec badał to, dzieciak myślał, że pierdolnie Po chorobie nie ma śladu tak kombinował, że Zapomniała o nim nawet choroba Ty pobiłeś mu matkę, pobiłeś mu brata z czasem też Małolat poczuł rękę kata tata, niezła analogia do nawijki Fusznika Młody nawet nie krzyczał z chaty chciał zrobić wypad Każdego wieczora ten sam koncert z ojcem, zalewane noce Bełkot, tajemnice mroczne, wujkowie i ciocie Karykaturalne mordy, ostre serfowanie w oceanie pełnym gołdy Skazany na chorobę taki kod genetyczny DDA zaburzenia, faza zła Z czasem czynił ruchy by wydostać się z szamba DDA dla Normalnych ludzi wariat, przystosowany do życia w ciężkich Warunkach nie potrafił przystosować się do norm- to go wkurwia, Wciąż pamiętał ostatnie starcie ze starym, był zbyt schorowany , Słaby, zjechał na plejardy . Jak ważne jest poznać samego siebie zrozumieć Mechanizm, odnaleźć sens, przyczyna, skutek, Reakcja dzisiejszych zachowań odbiciem przeszłości jest I choć to nie my mamy wpływ na negatyw, który wywołuje Z dzieciństwa trauma ale ponosimy konsekwencje za Czymś zimna krew zew Dalajlama . Jaka strata poczucie wartości budować bez wsparcia rodziców Równowaga oparta na adaptacji rówieśników Buntu lata to nie ja byłem, to mój awatar od małolata obronny Mechanizm na zło tego świata dopiero 100% nie znajdziesz w tych rapach I płynę bo się nauczyłem i uczę i darzę uczuciem i żyje Wspieram chwalę bezpieczeństwa daję poczucie, nie Kryję dzisiaj emocji ale wciąż uczę się być ich panem I życzę by nasze dzieci nigdy nie zostały same Mam w sobie cierń co zasłania każda z ran Choć byłem wśród bliskich zawsze czułem się sam Kadry ze wspomnień – grzebią mnie w nich co noc Przemoc z przeszłości to ogień na mój stos