Miałem nie palić a wypuszczam dym Zaparowane szyby i odbicie w nich Przenikam niepozornie pośród ciemnych miast I spadam, spadam w otchłań Miałem nie palić a wypuszczam dym Zaparowane szyby i odbicie w nich Przenikam niepozornie pośród ciemnych miast I spadam, spadam w otchłań Miałem nie palić a wypuszczam dym Zaparowane szyby i odbicie w nich Przenikam niepozornie pośród ciemnych miast I spadam, spadam w otchłań Latają po głowie krzyki przeterminowanych spraw Bruk wyplewił zieleń i wyniszczył miłość w nas Nie ufam już nikomu, tańczę z demonami sam Nie ufam już nikomu nawet sobie szczerze Nie czuję nic, apatia potęguje niemy krzyk Nie mów już do mnie nic Wolę samemu ponieść ten krzyż Wystawiam kły Bo zbyt długo nisko trzymałem głowę I bawi jak jakiś niedojeb pisze z fake konta Że kariera spadnie lada moment Powieki błagają Krystian idź spać Diabeł rechota i mówi good luck Chcę tylko szczęścia, a nie salwy braw Chcę tylko poczuć, że jestem coś wart Nagle każdy dla mnie taki miły, prosi o przysługę Zmienia się ich mina, kiedy na spokojnie im odmówię O popatrzcie idzie pan raperek, ego wyjebane Pewnie odjebała kasa, nie spogląda na nas nawet Pierdoleni znawcy świata Oceniają każdy twój ruch Potknij się tylko na chwilę A wbiją do trumny gwóźdź Co mordo słychać u Ciebie? Przecież wiesz doskonale Nie było Cię gdy upadałem Nie będzie, gdy spisze testament Miałem nie palić a wypuszczam dym Zaparowane szyby i odbicie w nich Przenikam niepozornie pośród ciemnych miast I spadam, spadam w otchłań Miałem nie palić a wypuszczam dym Zaparowane szyby i odbicie w nich Przenikam niepozornie pośród ciemnych miast I spadam, spadam w otchłań Miałem nie palić a wypuszczam dym Zaparowane szyby i odbicie w nich Przenikam niepozornie pośród ciemnych miast I spadam, spadam w otchłań