Wchodzę do piccolo, pewnym krokiem tak jak na studniowce (Polonez) Uśmiecham się do kasjerki A ta na mnie lampa jakbym był jebnięty (A, aha) (To nie było miłe) Myśli że jestem cpunem A ja tylko chcialem zjesc spaghetti bolognese Jebie ode mnie baką, snuje się za mną pies Siedzi na ogonie i co węszy, weź Nawet mnie to nie dziwi, niebieskie Versace, worek schowany w gacie To mój feromon prawdziwy Oczy zajebane ale nie myśl sobie suko ze szygenda nic nie widzi Myśli krystalicznie czyste tak jak pierdolona woda Fiji (Ąąą) Myślę sobie wkurwiać się nie warto Biorę mój makaron, dziękuje zapłacę kartą Świat dzisiaj jest taki piękny, jakbym na języku trzymał karton Czuje głód coraz większy głód ciągle czuje głód Czuje głód ciągle czuje głód coraz większy głód Czuje głód coraz większy głód ciągle czuje głód Czuje głód ciągle czuje głód coraz większy głód (Ciagle, coraz, coraz wiekszy głód) Miałem usiąść do pracy bo wszyscy czekają na mnie A ja siedzę skuty w chacie, czytam przepis na lasagne Kleje losowe wersy a czuje sie tak jak Kanye Ona, baka i jedzenie no i będzie idealnie Czekam juz druga godzine Gotuje makaron i wycieram ślinę Głodny sukcesu, gastro, a nie apetizer A już dłuższą chwile Się czuje jak mac miller Bo przechodzę przez życie Jędząc tylko batoniki i jej cipkę (Hehe JOŁ) Stolik biały od fety tylko wtedy, kiedy robie jej sałatkę Wszystko robie skuty, tak poznałem jej matkę Jej babcia mnie lubi ciągle proszę o dokładkę Mówią że taki ze mnie grzeczny chłopiec A przesz zębami pozbywam się jej majtek Czuje głód coraz większy głód ciągle czuje głód Czuje głód ciągle czuje głód coraz większy głód Czuje głód coraz większy głód ciągle czuje głód Czuje głód ciągle czuje głód coraz większy głód