Kartki z kalendarza pędzą w dół Na łeb na szyję, no cóż Chyba nie będę już Kimkolwiek chcę Kimkolwiek chcę Mówią bierz, co dają Dłoń całuj też Choć raczej nie ma w niej róż Wszystko bierz zanim znów Zmieni się w pięść Zmieni się w pięść Musiałem przegapić skręt (Kimkolwiek chcę) Skręt we właściwą drogę Chcę zawrócić, ale nie da się (Kimkolwiek chcę) No bo nie ma gdzie W żółtej koszulce gdzieś (Kimkolwiek chcę) Po zwycięstwo jedziesz sobie A ja w peletonie wlokę się (Kimkolwiek chcę) Nie wiadomo gdzie Musiałem przegapić skręt Odtąd wciąż w tę samą stronę Jadę nim paliwo skończy się Zanim skończy się Żółta koszulka gdzieś Kurzy się w twojej gablocie A ja nadal nie wiem czego chcę Czego od życia chcę Kartki z kalendarza pędzą w dół Na łeb na szyję, no cóż Chyba nie będę już Kimkolwiek chcę Kimkolwiek chcę