Co mnie zabija, to nadzieja,
Jej wątły krzyk i śpiew, i szept,
- ściga mnie po wsiach, knajpach, kniejach,
Wzywa na szlaki szczęść i bied.
Gdybym ja umiał - choć w niedzielę –
Jak starzec, co nie pragnie już,
Na ławce zasiąść po kościele,
I nie śnić snów, nie wróżyć wróżb...
Gdybym ja umiał się zatoczyć
Jak pijak, co pod auto wlazł,
Zabłądzić, zemdleć, zamknąć oczy,
Zapomnieć tamten brzeg i las...
Gdybym ja umiał, choćby w kinie,
Gdy serce nagły przetnie ból,
Pomyśleć sobie: "Nic to, minie
Przed nami jeszcze tyle ról"
Gdybym ja umiał, choć dla sportu,
Wśród naszych dawnych, ślicznych plaż
Nie drętwieć jak na sali tortur,
Dlatego, że ten brzeg nie nasz.
Gdybym ja umiał..., lecz nie umiem,
A w końcu to zwyczajna rzecz.
Choć widzę jeden - dwa w rozumie.
Nadziejo, Chmuro, nie idź precz.
Поcмотреть все песни артиста