Ciągle się czuję jak szesnastolatek Może dorosnę w następne wakacje, ej Piję wódę i ciągle coś palę A ostatniej jesieni znowu się zakochałem Nie mam ochoty się niczym przejmować Bo wszystko wychodzi gdy luz mam i zobacz Leżę na łóżku uśmiecham się do was Dokończę ten refren i lecę na browar Wsiadam se w furę na minuty i godziny Z miasta do miasta do mojej dziewczyny Jak zgłodnieję trochę to stanę na maka Sto pięć na liczniku, ja powoli latam Tęsknię za wyjściem na miasto w sobotę Za tłumami ludzi i ściskiem na offie Mam więcej czasu, spokojniejsza głowę Ogarniam se życie, ale chciałbym na moment Zgubić kontrolę, tańczyć w barze na stole Wlewać w siebie ilości chore (Palma, kreskę?) Nie biorę Może z Krzysiem tabakę we wtorek My wiemy wszystko o sobie Biorę whisky i colę Dawaj w pociąg, pojedziemy nad morze Jest piąta rano, Pendolino w chuj drogie Ale nic nie odbierze mi tej przyjemności Więc zanurzam się cały, zero odpowiedzialności Ciągle się czuję jak szesnastolatek Może dorosnę w następne wakacje, ej Piję wódę i ciągle coś palę A ostatniej jesieni znowu się zakochałem Nie mam ochoty się niczym przejmować Bo wszystko wychodzi gdy luz mam i zobacz Leżę na łóżku uśmiecham się do was Dokończę ten refren i lecę na browaaaaar Dokończę ten refren i lecę na Dokończę ten refren i lecę na Nic nie rozumiem z tego ciągłego narzekania Że po trzydziestce nogi bolą od samego stania Kac jest morderczy i świat jakiś bledszy Choć, spalimy peta tylko muszę znaleźć bletki Odkąd pamiętam ludzie myślą, że palę weed Nie będę ukrywał, zdarzały się takie dni Jakkolwiek banalnie to nie zabrzmi dziś Jestem zjarany życiem, taki właśnie mam styl Więc zwalniam w końcu Cicho jak w szybowcu I lecę ku słońcu Pewnie spłonę przy kilometrach stu, ale Mógłbym już nigdy nie oderwać wzroku Od Twoich oczu, chcę zabrać Cię wokół Całego globu, a jak nie starczy nam sosu To zrobimy se pizzę bez sosu joł Chcę przyzwyczaić się do nowego lokum Może w końcu je zamienię, ziom, po nowym roku Nie chcę stabilności, ale chcę mieć spokój Więc siedzę i śpiewam w kapoku, oh Ciągle się czuję jak szesnastolatek Może dorosnę w następne wakacje, ej Piję wódę i ciągle coś palę A ostatniej jesieni znowu się zakochałem Nie mam ochoty się niczym przejmować Bo wszystko wychodzi gdy luz mam i zobacz Leżę na łóżku uśmiecham się do was Dokończę ten refren i lecę na browaaaaa Lecę na browar, bo już trzeba skończyć te nagrywki Sąsiad mi napieprza w kaloryfer, yo