Oto historia prosta Nie wesoła, raczej gorzka Byłem kiedyś z tamtą panną Wtedy czułem, że wygrałem w totka Taka solidna dziesiątka Na powiekach miała brokat Uśmiech warty tonę złota Ale przede wszystkim Mądra I dobra I słodka I ostra jak kim chi Po niej też mi został dziwny posmak Ja na zawsze dzieciak A ona jakby dorosła Odpalam peta o peta A ona mówi, papierosy odstaw Dobra, chociaż zawsze jarałem w kuchni Zacząłem wychodzić na dwór i udawać, że mój nałóg to mit Boże, ale wstyd Nie potrafiłem się przyznać Że moim nałogiem obok dymu byłaś ty A to bardzo niezdrowa opcja Poleciałaś na mnie, bo zgrywałem hiphopowca Średnie kleję rymy I mam ciasne spodnie zamiast low-crotch Ja ciebie też chłonąłem jakby mnie wołali gąbka Baltazar Gąbka (Baltazar Gąbka) Więc mimo wszystko szło nam całkiem nieźle Ona mruczała mi do ucha Ja ją nazywałem baby, baby W górach nad jeziorem Seks chyba na każdym stole Zasypialiśmy we dwoje Tylko te fajki na dworze No dobrze, to jest jeszcze przecież koniec świata Może płuca będą zdrowsze Ja w końcu przestanę jarać Trochę bardziej się postaram I przestanę się powtarzać I przestanie mi przeszkadzać Że ciągle do niego wracasz SMSami, ściszonymi rozmowami Płonie lont, a ja dynamit Ja bez ciebie chcę już dalej iść To jedyne rozwiązanie Które teraz umiem znaleźć Jestem nieprzygotowany na Zmiany Konfrontacje z samym sobą Nieprzygotowany Na dorastanie i na niespełnianie marzeń Nie chcę myśleć o pracy Nie chcę bać się ciebie stracić Ale póki nie dorosnę To spisuję nas na straty Fuck it! ♪ Co to za ton? Sam się teraz nie poznaję Permanentnie wkurwiony Mózg mam ciągle obolały Może wezmę coś na sen Chociaż nigdy nic nie brałem Dobra chuj, zasypiamy Czas na jakiś pojebany sen