Nie kumam tego co jest w głębi mnie Chabrowa burza w złoty letni dzień Każda minuta ciągnie wiecznie się Wezmą za czuba mnie i ześlą gdzieś Chciałbym przekonać cię jak jest mi źle Gdy dookoła nie ma części cię W zgrubiałych dłoniach muszę teksty gnieść A własne słowa między zęby wpleść Jeden list, choć jeden znak Nie myślę nic, zakładam płaszcz Wciąż szukam blizn po świecie jak Spokojnej wsi wśród setki miast Jeden list, choć jeden znak Nie myślę nic, zakładam płaszcz Wciąż szukam blizn po świecie jak Spokojnej wsi wśród setki miast Mam ciuchy jakbym wiosnę prosto z szafy zdjął Mam buty dużo droższe niż twój cały dom Mam ruchy jak ten gostek co rozwalił pop Bez ciebie to jest ciągle nic Ciągle palę papierosy czuję w płucach siwy dym Moja miłość, moje bloki, moje noce, moje dni Smutni ludzie są jak glocki, zamiast prochu mają krzyk Płoną hektolitry ropy, płoną głowy, płoniesz ty Nie mogę ciągle w miejscu stać, rozpędzam się od sześciu lat Jak głupi zbity pies co by chciał zbiec A od łez nie wie już gdzie zbiec by miał Mam sznyty w głowie przez swój strach Mam wbitych więcej w sercu drzazg Patrz tylko biorę płaszcz i powijam w dal Potem sprawdź gdy napiszę znad pięknych plaż Jeden list, choć jeden znak Nie myślę nic, zakładam płaszcz Wciąż szukam blizn po świecie jak Spokojnej wsi wśród setki miast Jeden list, choć jeden znak Nie myślę nic, zakładam płaszcz Wciąż szukam blizn po świecie jak Spokojnej wsi wśród setki miast Na zawsze będziesz teraz w głębi mnie... Na zawsze będziesz teraz w głębi mnie... Na zawsze będziesz teraz w głębi mnie... Na zawsze będziesz teraz w głębi mnie... Głębi mnie...