Jestem jak bóg Z góry gapię się na ciebie Tak zwalasz z nóg Kiedy patrzymy na siebie Ej daj mi znać A zrobimy tu lovestory Takiego jakiego nie miałaś Do tej pory Dupa ci chodzi jak wahadło na zegarze Żebym był chory to byś mogła być lekarzem A teraz proszę cię posłuchaj moja droga Lizałbym ci patelnię, a później pieroga Kocham twoje oczy Twe oczy ujarane Z tobą chciałbym budzić się Budzić się nad ranem Chodź tu mała podejdź, a szepnę ci do ucha Chodźmy na zaplecze, tam zajebiemy bucha Kocham twoje oczy Twe oczy ujarane Z tobą chciałbym budzić się Budzić się nad ranem Chodź tu mała podejdź, a szepnę ci do ucha Chodźmy na zaplecze, tam zajebiemy bucha (bucha) ♪ Biorę bibułę w ręce i blanta kręcę Lecę po więcej (aj, aj) Ze mną ci szybciej zabije serce Poczuj ten jebany raj Z tobą trafiłem z tym w sedno Wiem o tym na pewno Pierdolić mefedron Wieź bierz bucha i nie pierdol Od paru dnie mam dziwne sny Weź podejdź i pozbądź się ich Złap rękę mą, sikalafą Zaprowadzać mnie Let's go to home Tam mała ciebie rozbiorę Rozepnę tylko rozporek i włożę tobie Żartuje sobie Przecież wyciągnę w porę Głębokie buchy Ruchy ostre jak pantera Nie czekam chwili i na tyły się zabieram Berło już wchodzi Wstępnie wbija się jak w masło Trzy centymetry luzu, potem już jest ciasno Weź zamachaj ręką z ochotą wielką Tak z gracją i pomału chce poczuć piękno Kolana miękną wiec blisko już finału Klęka na kolana i prosi sama Wiec co tu dużo mówić Wystrzał jak z szampana Buzia zalana, więc jak mogłem odmówić jej Ta historia będzie hymnem tego kraju Tym przykładem jak pierdolić się na haju Teraz chciałbym coś powiedzieć całkiem skromnie Gdy macie tę możliwość, to pierdolcie się na bombie