Z wysokiej góry ujrzałem ich Szli z daleka, jak duchy przeszłości Ze spokojem na twarzach szli mieszkańcy cmentarza Weteranów na służbie wolności Zza horyzontu wychylali się Żeby dojrzeć następców swych pościg Choć odeszli już dawno, oświetlają latarnią Nasze kroki na drodze wolności Gdzieś na tej drodze my będziemy też Płacić cenę swej przyszłej wielkości Przyjmujemy z pokorą, że nam wszystko odbiorą Wszystko, oprócz naszej wolności Nie będziemy przeliczać jej kryteriami opłacalności Tak jak ci, co przed nami, nigdy się nie sprzedamy Nie ma ceny za życie wolności Ludzka wola zawsze wolna jest Sam Bóg praw sobie do niej nie rości Boska, czy ludzka władza, niechaj nikt się nie zgadza By choć cząstkę swej oddać wolności I nie zrobimy ani kroku w tył Gdy rzucone zostaną już kości Ze spokojem na twarzach, my będziemy powtarzać Daj nam śmierć, jeśli nie dasz wolności