Zwrotka (1) Życie rzuca nam kłody pod nogi Wiesz o co chodzi A twoje dobre serce niech Cie nie zawodzi Życiowe drogi - jeden się rodzi drugi odchodzi Lecz pocałunek śmierci zawsze będzie wrogi Słabo się robi serce Cię boli Oczy mokną od łez Oddałbyś wszystko żeby na chwilę przenieść się wstecz Lecz dobrze wiesz że nadzieja poszła precz No a życie pokazało czym naprawdę jest Czy masz tak też Że czasem nie pojmujesz danej chwili Stoisz ciężko zamroczony jakby Cię mocno pobili I nie kminisz że wesołe lata też mają swój limit A dramaty ludzkie lecą z góry jak bomby w cywili Niech nie zmyli Cię fakt że tak pięknie jest Nawet przy ładnej pogodzie może jebnąć deszcz W kroplach łez dostrzegamy życie albo jego kres Więc przytulaj się do bliskich i się nimi ciesz wiesz Szkoda że nie mamy wpływu na to żeby było lepiej By smutek i cierpienie opuściły tą planetę Wciąż myślę o dobroci może to przychodzi z wiekiem Lub życiowe dramaty odbiły się echem Szkoda że nie mamy wpływu na to żeby było lepiej By smutek i cierpienie opuściły tą planetę Wciąż myślę o dobroci może to przychodzi z wiekiem A może tylko wtedy czuje się człowiekiem Zwrotka (2) Wyssałem z mlekiem Wartości których nie można już nabyć Co pozwalają żyć mi i załatwiać sprawy Różnie się mamy Czasem wszystko klei się jak król do damy A czasem nie da rady bez smaku gorzały Przy łykach kawy rano myślę Coś nam da ten dzień Czy kręgosłupie mojej psychy znów się zerwie rdzeń Krąży jak sęp nad głowami coś co odcina nam tlen I nie ważne czy to środek życia Końcówka czy wstęp Jesteś tłem w swoim życiu Chociaż grasz w nim pierwszą rolę Bo przed sobą zawsze stawiasz ludzi za których byś poległ I weź powiedz spore słowa które trzymasz gdzieś na dole Żebyś nie pluł sobie w brodę gdy się nie wyrobisz koleś Pot spływa po czole W głowie tylko załamka i rozpacz Są chwile kiedy myślisz że Cie puściła dłoń Boska To rzeczywistość mocna Jej każdy musi sprostać Do czasu aż nam urwie hejnał Jak strzała mongolska Szkoda że nie mamy wpływu na to żeby było lepiej By smutek i cierpienie opuściły tą planetę Wciąż myślę o dobroci może to przychodzi z wiekiem Lub życiowe dramaty odbiły się echem Szkoda że nie mamy wpływu na to żeby było lepiej By smutek i cierpienie opuściły tą planetę Wciąż myślę o dobroci może to przychodzi z wiekiem A może tylko wtedy czuje się człowiekiem Zwrotka (3) Na całym świecie Co kilka sekund ktoś znika na zawsze I większość nie przypuszcza Że to skończy się tak nagle Sam zobacz ile warte są wszystkie szlaki przetarte Bo cenne minuty życia lecą jak woda przez palce Gramy w teatrze Gdzie główną sztuką jest nasz dramat Bo wszystko się rozpada i nie ma co kłamać Przecież parę kroków albo drogi kawał To loteria znana Która weźmie szanownego pana na płytę cmentarza Ktoś nas ciągle skaża Bo człowiek to zwykły potwór Kręci się interes śmierci Niczym żyłka w kołowrotku I zamiast nowych wątków Wciąż nowotwór nowotwór Zatory nowotwór aż coś mnie ściska w środku Jak długo jest w porządku to za chwile się pozmienia Byś nabrał doświadczenia Bez drugiego życia tchnienia Wybacz Poruszam ten temat po tragicznych wydarzeniach Świeżo po utracie Ojca Opiekuna Przyjaciela Szkoda że nie mamy wpływu na to żeby było lepiej By smutek i cierpienie opuściły tą planetę Wciąż myślę o dobroci może to przychodzi z wiekiem Lub życiowe dramaty odbiły się echem Szkoda że nie mamy wpływu na to żeby było lepiej By smutek i cierpienie opuściły tą planetę Wciąż myślę o dobroci może to przychodzi z wiekiem A może tylko wtedy czuje się człowiekiem