Chciałbym z tobą być w te walentynki Kanapa, dres, koc, a nie żadne szpilki Przy kominku pić zimne drinki Na skórze mieć kolor twojej szminki Chciałbym z tobą być w te walentynki Kanapa, dres, koc, a nie żadne szpilki Przy kominku pić zimne drinki Na skórze mieć kolor twojej szminki Spójrz na niebo, ile gwiazd Można miło spędzić czas Przecież nie będziemy spać I nie chodzi mi o raz Chcę po prostu z tobą być Posłuchamy starych płyt Zobacz słońce, to już dziś Skarbie nie odmawiaj mi Tylko my liczymy się Przecież bliskość ważna jest Więc zapomnij już o ex Dziś nie chodzi mi o seks Razem się zrelaksujemy Twoje ciało nie z tej ziemi To nie toxic hazard, wiemy Nie zabija jak arszenik Chciałbym z tobą być w te walentynki Kanapa, dres, koc, a nie żadne szpilki Przy kominku pić zimne drinki Na skórze mieć kolor twojej szminki Chciałbym z tobą być w te walentynki Kanapa, dres, koc, a nie żadne szpilki Przy kominku pić zimne drinki Na skórze mieć kolor twojej szminki Martini, pierwszy łyk Nie mów, że nie romantic Widzę w twoich oczach błysk Który będzie mi się śnić Zimne alko, dobry wpływ Pozwól, że doleje ci Nie bój się, nie zrobię nic Mam szacunek, uwierz mi Podobasz mi się tak Że mógłbym przemierzyć świat Nie znajdując nigdzie tam Konkurencji twej madame Bo przy tobie nie ma szans Nawet najpiękniejsza z pań Bo ja tobie skarbie dam 100 na 10 razy dwa Chciałbym z tobą być w te walentynki Kanapa, dres, koc, a nie żadne szpilki Przy kominku pić zimne drinki Na skórze mieć kolor twojej szminki Chciałbym z tobą być w te walentynki Kanapa, dres, koc, a nie żadne szpilki Przy kominku pić zimne drinki Na skórze mieć kolor twojej szminki