Idę na wydmę, bo mi pęcherz gra marsza Obie dłonie zajęte, bo w jednej trzymam fajka W drugiej mam browarka Zaczynam robić swoje Nagle krzyczy jakaś starsza babka Że jest monitoring i zaraz tu będzie psiarnia I mi dadzą mandat Albo zgarną na komisariat Trochę słaba akcja Wtedy ogarniam Że trzymałem coś na majtkach Chyba wypadła paczka Zara tego poszukam, ale najpierw się wyszcze Te ślady to szczyny na wydmie Leci Knapior kiedy szukam tego topa naiwnie Jednak miał go inny ziomek i już rozpala spliff się Zajebiście Czekałem na ten lipiec jak na wypłę I się nie doczekałem, zachowałem się naiwnie Teraz mam wyjebane no i masz to na piśmie Najpierw miałem to w chuju potem miałem to w piździe (ej) Teraz wszystkie moje plany rozmyte Teraz moje plany to iść kurwa z piwkiem na fyrtel Dziwnie udaje menela, najebany szukając Andrzeja Wdepnąłem kurwa w czyjeś szczyny na wydmie Ziomek miał mi robić bity słyszę ciszę po dziś dzień Ale teraz nieistotne bo mam urwaną klisze A to nie film To nie bajka Raczej dokument o tym jak się człowiek kurwa stacza na izbie Na majtach paka Nie mam czasu na pierdolenie bo z daleka krzyczy jakaś baba A pęcherz zaczyna grać marsza Więc już muszę spadać (yo) Dobra koniec