Joł synth slide maska Sprawdzaj jak to bangla Przyszłości nie szukam w kartach Przeszłość piszę na barkach A wszystko mi znika w jedno pstryknięcie palca Nie chcieli nas tam A żeśmy tam weszli Nie chcieli przepraszać Ale nie chcę już więcej myśleć o tych sprawach Zacząłem się skupiać na faktach Bo taka jest prawda I choć bywa trudna To trzeba się zbierać Nie ma co się mazać Tak mówi mi babcia Tak mówi mi mama Tak mówi mi tata A ja zamknięty znów w czterech ścianach Tak sobie to będę w kółko powtarzał Idę po drodze nieba I się zastanawiam Czy idziesz ze mną Czy ty idziesz ze mną Idę po drodze nieba I się zastanawiam Czy idziesz ze mną Czy ty idziesz ze mną Chciałbym wiedzieć co ci siedzi w głowie Chciałbym wiedzieć co mi siedzi w głowie Polubię jeszcze dwa twoje posty i wtedy wstanę do szkoły dopiero I znów będę szedł tą samą ulicą Przy tym samym parku na tej samej trasie z tą samą miną Tak samo wolno mijając tych samych przechodniów Którzy się patrzą tak samo krzywo I choć nas nie widzą To będę się starał tak samo często I będę powtarzał to w kółko jak Cheerios I tak ci to będę w kółko powtarzał I tak ci to będę powtarzał w kółko Idę po drodze nieba I się zastanawiam Czy idziesz ze mną Czy ty idziesz ze mną Idę po drodze nieba I się zastanawiam Czy idziesz ze mną Czy ty idziesz ze mną Idę po drodze nieba I się zastanawiam Czy idziesz ze mną Czy ty idziesz ze mną Czy ty idziesz ze mną