Po co budzić się rano?
Po co znowu pchać się w tłum?
By na nowo się przekonać jak mnie boli ludzki szum?
Dlaczego dbać o rozwój?
Po co mi ambicje?
Skoro radość z życia przypomina literacką fikcję
Po co się wiązać, budować relacje
Skoro zawsze coś zepsuję i porzucimy narrację?
Po co się starać?
Udawać, że gitara gra, skoro riffów nie znam
Szczerze?
Jedyne czego chce, od ponad trzech lat
To po prostu, przeżyć jeden dzień
Szczęśliwy...
Duszę się w domu, dostaję klaustrofobii
Od czasu, kiedy nikt mi już nie pokazuje drogi
Miałem być Lukiem Skywalkerem tej historii
A skończyłem jak Jawowie (kto to kurwa? Właśnie oni)
Ostatnie dni śpię do jakiś pięciu godzin
Przepraszam siebie za to
Lecz obieram, nic nie szkodzi
Nawet gierki niе rajcują, co za życie?
Skoro w dupie masz czy Geralt znów zatrzyma się na Gwinciе
Gdzie podziała się energia do zajawek?
Ostatnio tylko gorzkie słowa wylewam na papier
Może doleje Coli i słodyczy dodam zatem
Ale całą już wlałem do wódki, no co za przypadek?
Od pięciu dni nie przespałem nocy
Kładę się nad ranem, chociaż marzę, by ten dzień się kiedyś skończył
Mimo, że potrafię słać uśmiech do ludzi
Nocą kładę się z marzeniem, by się więcej nie obudzić
Od pięciu dni nie przespałem nocy
Kładę się nad ranem, chociaż marzę, by ten dzień się kiedyś skończył
Mimo, że potrafię słać uśmiech do ludzi
Nocą kładę się z marzeniem, by się więcej nie obudzić
Może właśnie jutro będzie lepiej trochę?
Jak dzieciak znowu znajdę czas na wszystko i ochotę
Przypomnę sobie mitologię starożytnych Greków
Lecz jeszcze przed snem wyleje żale w otchłań internetu
Odpisze mi losowy nieznajomy
Chociaż może mieć to w piździe, to wysłucha i obroni
Przytrzyma za mnie gardę, przyjmie cios na klatę
I choć ciągle nieznajomy, to przez chwilę jak przyjaciel
Już wie, że jestem śmieciem
Ale nie ocenił lecz obiecał: "Jutro będzie lepiej"
Jednak ma jedno ultimatum
Jak wstanę muszę dać co mogę najlepszego światu
Chociaż prąd ze szklanki ciągnie sztorm, co znosi statki
Tu kapitan, który wie, że jutro stanie do walki
Będę Lukiem Skywalkerem, możesz liczyć na to
Wiem, że jeszcze kiedyś będziesz dumny tato
Od pięciu dni nie przespałem nocy
Kładę się nad ranem, chociaż marzę, by ten dzień się kiedyś skończył
Mimo, że potrafię słać uśmiech do ludzi
Nocą kładę się z marzeniem, by się więcej nie obudzić
Od pięciu dni nie przespałem nocy
Kładę się nad ranem, chociaż marzę, by ten dzień się kiedyś skończył
Mimo, że potrafię słać uśmiech do ludzi
Nocą kładę się z marzeniem, by się więcej nie obudzić
Od pięciu dni nie przespałem nocy
Kładę się nad ranem, chociaż marzę, by ten dzień się kiedyś skończył
Mimo, że potrafię słać uśmiech do ludzi
Nocą kładę się z marzeniem, by się więcej nie obudzić
Od pięciu dni nie przespałem nocy
Kładę się nad ranem, chociaż marzę, by ten dzień się kiedyś skończył
Mimo, że potrafię słać uśmiech do ludzi
Nocą kładę się z marzeniem, by się więcej nie obudzić
Get your fuckin' hand's up
Get on out of your seat
All eyes on me, all eyes on me
Get your fuckin' hand's up
Get on out of your seat
All eyes on me, all eyes on me
Get your fuckin' hand's up
Get on out of your seat
All eyes on me, all eyes on me
Get your fuckin' hand's up
Get on out of your seat
All eyes on me, all eyes on me
Поcмотреть все песни артиста