Zakręć korbą Ujmij w swe dłonie Nieugaszone Nici pragnienia A woda gorzka Po brodzie spłynie Otuli cię słodko W pościeli cienia Zanurz się w nim Aż dotkniesz dna Odbierz cierpienie Którego nie zaznasz Patrz w czarne lustro Przekażesz je innym Gdy krąg cembrowiny Opuścisz w snach I nawet Chrystus Na krzyżu wiszący W kapliczce obok Choć chciałby krzyczeć Patrząc na ciebie Zatrutą studnię Patrzeć będzie tylko I milczeć