Twoje ciało jest takie kobiece Mówiłeś patrząc na mnie z pożądaniem Dotykałeś ręką i ustami I szeptałeś jesteś moja Z namiętną zachłannością porywałeś mnie W przestworza niebiańskie Usłane gwiazdami szczęśliwości Silnymi ramionami zamykałeś dla mnie świat Wirowaliśmy w przestworzach w nieskończoność Krzyk rozkoszy echem odbijał się wśród gwiazd A ty drżałeś w ekstazie miłości szalonej Aż spoczęliśmy upojeni na obłokach marzeń Nagle światło ktoś włączył brutalnie Byłam sama w pościeli rozespanej Zakryłam ze wstydem ciało rozpalone Które drżało na wspomnienie snu